W ostatnich latach XX wieku regionalizm stał się kluczowym pojęciem dla najrozmaitszych dążeń. Zwłaszcza program „krytycznego racjonalizmu” zaproponowany przez amerykańskiego historyka sztuki Kennetha Framptona wywołał poruszenie wśród architektów i znacząco wpłynął na architekturę lat 80. i 90. Friedrich Achleitner, wiedeński pisarz i krytyk architektury, uważa pojęcia regionu, wraz z „ojczyzną” i „narodem”, za potencjalnie niebezpieczne, ponieważ mogą posłużyć do manipulacji oraz zostać dowolnie wykorzystane przez rozmaite ideologie. Twierdzi, że poję- ciem „region” można usprawiedliwiać wykluczenie, dewaluację, a nawet zniesławienie i dyskryminację1.

W Europie pojęcie regionów zyskało popularność w kontekście dyskusji nad Unią Europejską, jako że mogło się przyczynić do wsparcia idei samodzielności pewnych obszarów. Szczególnie w latach 80. debatowano o rosnącej roli regionów, takich jak Kraj Basków, południowy Tyrol czy Bretania, wewnątrz federalistycznej administracji Unii Europejskiej.

Kiedy tylko granice państwowe stracą na znaczeniu, regiony będą mogły zdobyć samodzielność i siłę – mówiono – ponieważ zyskają szansę rozwinięcia bardziej kompetentnej i lepiej funkcjonującej administracji, konkurencyjności oraz zmniejszenia dystansu w stosunku do obywateli.

W roku 1985 założono Zgromadzenie Regionów Europy. Organizacja ta zrzesza obecnie 250 regionów z 30 krajów europejskich. Zasada subsydiarności pozostaje nierozdzielna od popularnego regionalizmu „synestezyjnego”: odkryto region jako niewyczerpane źródło zmysłowych doświadczeń, dostarczanych przez turystykę, rodzaje win czy wykwintne restauracje. Regionalizm pojmowany w ten sposób stoi w sprzeczności z pojęciem Europy zarządzanej z Brukseli. Zamiast sprawnej administracji i norm regulujących kąt zakrzywienia banana – patchwork nastrojów i aromatów. Oczywiście pod kocykiem regionalizmu drzemią dawne marzenia o niezawisłości i roszczenia terytorialne, jak to widać na przykładzie Flandrii czy Szkocji

Lokalni politycy rozpoczęli definiowanie na nowo atrakcyjnych dla przemysłu, handlu czy turystyki obszarów, które właśnie ze względu na dogodne, choć przecinające granice państwowe położenie wykazują wyjątkową dynamikę rozwoju. W ten sposób powstał tzw. Blue Banana – gęsto zaludniony obszar europejski o wysokim stopniu rozwoju technologicznego rozciągający się od Niderlandów po przemysłowy okręg Mediolanu. W 2002 roku holenderskie biuro architektoniczne MVRDV z pragmatyczno-ironicznym zacięciem stworzyło program komputerowy Regionmaker, który za pomocą ustalanych i analizowanych cyfrowo parametrów pozwala określić specyficzną tożsamość wybranego obszaru2.

Ten sposób rozumienia regionu – jako wyniku udanego wykorzystania współdziałania i marketingu – wydaje się jednak zaprzeczać innemu definiowaniu tego pojęcia: tożsamości zbudowanej na specyficznych związkach między położeniem geograficznym a kulturą danego terytorium. Podsumowanie głównych tez geografii artystycznej, która rozkwitła w niemieckim piśmiennictwie z dziedziny historii sztuki w latach 20. i 30., przekroczyłoby ramy owej definicji regionu3. Od końca XIX wieku nauki humanistyczne starają się opisywać regionalizm i „pejzaże sztuki”. W opisach tych krajobraz, warunki klimatyczne, język, zwyczaje ludowe oraz regionalna kultura i sztuka stanowią organiczną całość. Architektura tworzy jej istotny element, jako że klimat i położenie geograficzne łączą się bezpośrednio z miejscowym materiałem budowlanym, typami konstrukcji oraz formą architektoniczną.

W latach 60., po około trzydziestoletniej przerwie, kolejne pokolenie historyków sztuki postawiło na nowo pytanie (bez wydźwięku propagandowego czy nacjonalistycznego) o odrębność regionów artystycznych. Warto tu przywołać teksty Paula Piepera, Haralda Kellera i Reinera Haussherra. Jan Białostocki użył w podobny sposób pojęcia regionu w ważnym artykule Obszar nadbałtycki jako region artystyczny w XVI w. 4. Region u Białostockiego to nie wewnątrz, lecz ponadpaństwowa jednostka, przecinająca granice poszczególnych krajów. Nie chodzi mu o „ducha narodowego”, lecz o wspólną sytuację wyjściową, o identyczne warunki krajobrazowe i materialne, jak również o tożsame tło społeczne.

Pojęcie regionu zyskało nowy potencjał dzięki idei spatial turn („zwrotu przestrzennego”) – pochodzącej z nowej geografii. Filozof marksistowski i socjolog Henri Lefebvre opisał w swoich dziełach – przede wszystkim w książce La production de l’espace5 – w jaki sposób przestrzeń zostaje wytworzona jako forma społeczna. Wyodrębnił przy tym trzy bieguny trialektycznego związku. Pierwsze dwa to przestrzeń w praktyce – związana z przestrzenią życiową, terytorium, z którym człowiek styka się fizycznie, bezpośrednio, w którym żyje i które kształtuje oraz przestrzeń w reprezentacji – oznaczająca jej przedstawienie poprzez obrazy, plany i szkice, które implikują czytelność przestrzeni. Jest to zarazem poziom koncepcyjny (myśli) – projektów architektonicznych i urbanistycznych. Jako trzeci element Lefevbre opisuje przestrzeń nierzeczywistą. Chodzi mu o miejsca takie jak katedra czy agora, które zyskują społeczne znaczenie nie poprzez przestrzeń w praktyce ani reprezentację, ale poprzez związane z nimi symbole, dzięki którym powstaje specyficzna przestrzeń wyobrażona. Pojęcie regionu kształtowane jest w oparciu o owe trzy elementy przestrzeni: praktykę, reprezentację i model nierzeczywisty. Określenia typu region alpejski wskazują, że warunki geograficzne, historyczne i kulturowe, podobieństwa i utopie (np. Alpine Architektur Brunona Tauta6 ) oddziałują do dziś.

Norweski historyk sztuki Christian Norberg- -Schulz zaproponował w wydanej w 1979 roku książce Genius locifenomenologiczny ogląd miejsc i krajobrazów. Powołał się na Heideggerowską różnicę między przestrzenią a miejscem (Raum und Ort8), lecz zaproponował bardziej sztywną, rygorystyczną definicję regionu, opartą bezpośrednio na antycznym terminie genius loci. Jest to „duch, który włada miejscem”, czyli konkretna, nawet jeśli mitologiczna, rzeczywistość, z którą konfrontuje się człowiek w życiu codziennym. Istnienie „ducha miejsca” dostarcza architektowi wytycznych: architektura oznacza „wizualizację genius loci, a zadaniem architekta jest pomoc ludziom poprzez zaprojektowanie dla nich sensownego miejsca zamieszkania”9.

Geografia regionu odgrywa ważną rolę w przekonaniach jego mieszkańców na temat własnej tożsamości, szczególnie dzieje się tak w przypadku krain wyobrażonych. W owej geografii mitycznej przestrzeń nie jest homogeniczna, lecz składa się ze specyficznych miejsc. Ernst Cassirer pisał w Philosophie der symbolischen Formen o „typowym sposobie postrzegania rzeczywistości”, dzięki któremu wszystkie rodzaje istnienia posiadają w przestrzeni „swoją ojczyznę” – elementy wszechogarniającego kosmologicznego systemu10.

Znaczącą rolę w definicji tożsamości odgrywają w wielu krajach kierunki świata: wschód, zachód, północ i południe, które zakorzenione są w systemie wartości11. Pojęcie ojczyzny wywodzi się z tego kulturowego podziału przestrzeni uniwersum. Uprawa roli, społeczna, ekonomiczna, administracyjna, militarna i kulturowa struktura ojczyzny pozostają nieoddzielne od rodzimej geografii mitycznej. Ta ostatnia wywiera również wpływ na infrastrukturę regionu. Roztacza się opiekę nad zabytkami, chroni przyrodę. Dba się o obiekty kultury materialnej, które stanowią potwierdzenie prawdziwości lokalnych mitów. Wyjątkowego znaczenia nabiera archeologia, ponieważ ma za zadanie dostarczyć materiału dowodowego.

Podróżujący po terenach górskich opisywali odwiedzane formacje geologiczne. Te formy naturalne wywarły wpływ na dziewiętnastowieczną myśl architektoniczną. John Ruskin interesował się światem roślin i minerałów, dowodzą tego jego rysunki i akwarele z podróży po Alpach Szwajcarskich. Uważał, że formacje geologiczne stanowią wgląd we wzniosłe pismo natury, w dzieło stworzenia.

W XIX wieku lokalny krajobraz regionalny okazał się ważnym źródłem inspiracji dla twórców obrazów i metafor lokalnej sztuki Stanów Zjednoczonych Ameryki. Odgrywał tam, analogicznie do zabytków w Europie, istotną rolę w kształtowaniu tożsamości. Urbaniści i architekci, jak Frederick Law Olmsted i Henry Hobson Richardson traktowali fascynację naturą i krytykę wielkiego miasta Henry’ego Davida Thoreau i Ralpha Waldo Emersona jako wyraz tożsamości w amerykańskiej sztuce budowniczej, w której dominowały naturalne materiały, granit i drewno. Ten sposób myślenia zainspirował poszukiwania stylu narodowego w wielu krajach europejskich. Zwłaszcza Skandynawowie dostrzegali podobieństwo między własnym folklorem, odkrywanym przy okazji podróży po odległych wioskach, a przykładami amerykańskimi12. Regiony zajęły wyjątkowo ważne miejsce na mentalnej mapie wyznaczonej na przełomie stuleci, stanowiąc potencjalne punkty oporu przeciwko niebezpieczeństwom postępującej modernizacji – podobnie, jak w latach 80. XX wieku, kiedy Kenneth Frampton uznał region za potencjalną przeszkodę na drodze globalizacji, z winy której lokalna architektura zostaje zagrożona przez wpływ medialnych obrazów. Nic dziwnego, skoro istnienie regionu jest ściśle powiązane z lokalnym rozwojem infrastruktury – punktem wyjścia do modernizacji. Regiony stały się polem projekcji obaw i nadziei mieszkańców wielkich miast. Zagrożenie miało się kryć w rozbudowie infrastruktury, mogącej spowodować „rozpłynięcie się” regionu w państwie.

Istnieją obszary, które jawią się w geografii narodu jako rzeczywiste i jednocześnie wyobrażone. Do takich należą tatrzańskie Podhale, kraina Wołochów w Beskidach, Kalotaszeg w Transylwanii czy kataloński masyw górski Montserrat. To zazwyczaj góry lub rejony podgórskie usytuowane na rubieżach w sensie ściśle geograficznym, ale odgrywające główną rolę w narodowej mitologii; ich przynależność państwowa bywała kwestionowana i wielokrotnie zmieniana w zależności od zwrotów politycznych. Regionalne legendy i mity spełniały rolę legitymującą. Okazały się ważne w dyskusjach nad tożsamością i stylem narodowym na przełomie wieków. Odkrywanie owych krain oraz dokumentowanie zachodzących w nich procesów jest nierozerwalnie powiązane z ich kultem i artystyczną interpretacją.

Regiony uchodziły za obszary zagrożone, przy czym zagrożenie mogło nadejść nie tylko ze strony państw sąsiednich, ale i modernizacji. Bariery geograficzne chroniły je przed dwoma wyobrażonymi niebezpieczeństwami: wrogiem i koleją żelazną albo autostradą. Dzięki „wyspowemu” położeniu w niedostępnych dolinach w regionach tych mogły przetrwać organiczne wspólnoty, w których zachowały się nieskażona sztuka i styl życia w swej pierwotnej, zamierzchłej formie. Jakże krucha wydawała się ta egzystencja. Artyści wraz z etnografami odkrywającymi te tereny mieli świadomość, że także ich własna mania odkrywczo-kolekcjonerska przyspiesza erozję owej nieskażonej kultury. Już samo odkrycie i opisanie regionu nosi w sobie zarodek zniszczenia, tak jak pierwszy etnolog, który odwiedza nieznane plemię w dżungli przyczynia się do jego unicestwienia. Powinno się zatem bronić odrębności i specyfiki regionu. Równocześnie odkrywanie regionu wiąże się z nadzieją, że „autentyczne” wartości „wymierającej wioski” przyczynią się do odrodzenia kultury centrum.

Wielu malarzy, architektów i artystów rzemieślników inspirowało się kulturą wsi, mieli oni swój udział w kolekcjonowaniu i organizowaniu wystaw etnograficznych artefaktów. Otrzymywali wsparcie ze strony oficjalnej polityki kulturalnej, która istotnie wpływała na kierunek ich działań kolekcjonerskich. Czasem były to tendencje wsteczno-nostalgiczne, często jednak artyści zainteresowani badaniem i przedstawianiem kultury wiejskiej należeli do awangardy i oczekiwali, że wykorzystanie sztuki ludowej przyczyni się do stworzenia funkcjonalnej, zakorzenionej w życiu codziennym sztuki.

Tożsamość regionu bada się za pomocą tej samej siatki pojęć, co tożsamość miejsca. Chodzi o specyficzny aspekt historyczny w przeciwieństwie do bezczasowości przestrzeni. Region śródziemnomorski został opisany przez Fernanda Braudela, Georges’a Duby i Maurice’a Aymarda ze względu na podobieństwa pod względem klimatu i atmosfery (słońce, deszcz, zmierzch) oraz wspólną historię14. Rola „kolebki cywilizacji” świata śródziemnomorskiego zakorzenia go w przeszłości jako pierwotną ojczyznę. Uważa się, że ów habitat do dziś opiera się na podstawach wspólnoty i rytuału. Nietrudno dostrzec, w jaki sposób owa diagnoza utopii pojednania może wpłynąć na przyszłość tego regionu. Norberg-Schulz definiuje genius loci podobnie jak Braudel i jego koledzy – decydują kryteria fenomenologiczne: właściwości terytorium miejsca, jego funkcja obronna (którą należy rozpatrywać wraz z zagadnieniem granic), możliwość rozsądnego orientowania. Kwestię kartografii regionu można rozpatrywać w szerszym kontekście, kiedy przyjmiemy, że mapy to instrumenty ideologiczne, które pokazują wyobrażone związki podmiotu z warunkami jego egzystencji. Dokładnie ten stosunek stał się centralnym punktem wyjścia do analiz tkanki miejskiej przeprowadzonych przez architekta Kevina Lyncha.

W wydanej 1976 roku książce Managing the Sense of a Region15 autor stara się naszkicować mentalny obraz czy obrazy regionu – podobnie jak we wcześniejszym, bardziej znanym dziele The Image of the City16 analizował obrazy stworzone przez rozmaitych mieszkańców miast. Dla Lyncha regiony mają właściwości zmysłowe (sensuous albo sensory qualities) i bada on przede wszystkim ich cechy dostrzegalne wzrokiem. Region dla Lyncha to na przykład miejsce, które z pomocą przepisów budowlanych powinno zostać ukształtowane jako estetycznie homogeniczna całość. „Władze regionalne mogą zapewniać skoordynowane ramy działań lokalnych i wyrównywać różnice w jakości między różnymi grupami. Są zdolne, jak żaden inny podmiot, zbierać, analizować i rozpowszechniać informacje sensoryczne. Lokalne programy sensoryczne i możliwe do zastosowania rozwiązania mogą być wykorzystywane przez lokalne grupy, zarówno jako cel, jak i punkt odniesienia“17. Lynch opracował metodę zwaną cognitive mapping, kartografii kognitywnej, której zadaniem jest śledzenie związku między strukturą miasta i jej reprezentacji w świadomości mieszkańców. Chodzi tu o połączenie między konkretnym, bezpośrednio postrzeganym otoczeniem z nierzeczywistą, jedynie w wyobraźni istniejącą całością. Lynch posługuje się metodą wywiadów, często prosi mieszkańców o wykonanie pobieżnych szkiców ich otoczenia; jego celem jest uporządkowane miasto, podobnie jak ideał „rozsądnego miejsca” Norberga-Schulza, w którym łatwa orientacja możliwa jest dzięki jednoznaczności granic (tam, gdzie tkanka miejsca kończy się bądź tworzy przerwę), poprzez węzły, zabytki oraz dzielnice. Owo well formedplace wywołuje pozytywny stosunek między strukturą kognitywną mieszkańców a „zamieszkiwaną” okolicą, pozwala na orientację, zapamiętywanie drogi i łatwe poruszanie się po mieście.

Jeszcze dziś metoda cognitive mapping Lyncha znajduje zastosowanie w badaniach nad różnicami map kognitywnych klas społecznych i mniejszości. Lynch pokazuje w książce Managing the Sense of a Region, że wyobrażenie ciemnoskórych mieszkańców ubogiej dzielnicy Los Angeles o ich mieście obejmuje tylko kilka kwartałów i najbliższe sąsiedztwo; jest to zaledwie ułamek obszernej mapy Angloamerykanów z zamieszkanej przez klasę średnią dzielnicy Westwood. W badaniach Lyncha przestrzeń rozumiana jest jako coś posiadającego komunikatywną, zawierającą przekaz funkcję. Mapa mentalna stosowana przez Lyncha uwidacznia polityczno-przestrzenny system. Jej autor podąża za własnym ideałem czytelnego wizualnie otoczenia, łatwego w komunikacji. Tytuł Managing the Sense of a Region wskazuje, że odpowiednie władze powinny świadomie „zarządzać” zmysłowymi walorami regionu jako systemem przestrzennym.

Mapowanie regionów nie jest bynajmniej biernym procesem, wpływa na rzeczywistość i organizuje kraj poprzez projekcję map na terytorium. Dlatego teza, że pojęcie regionu stanowi jedynie retoryczny topos, przestrzenną artykulację wyobrażeń o ekonomii, kulturze czy języku, wydaje się zbyt powierzchowna. Być może najbardziej aktualnymi przykładami są mapy stosowane w polityce Bliskiego Wschodu18.

Istnienie tożsamości regionalnej obecnie często stawiane jest pod znakiem zapytania. Francuski etnolog Marc Augé twierdzi, że coraz częściej przebywamy w pomieszczeniach takich jak terminale lotnicze czy lobby, które są zupełnie pozbawione śladu przynależności do terytorium, na którym je zbudowano. Nazywa te pomieszczenia nie-miejscami 19. Także dla holenderskiego architekta Rema Koolhaasa tożsamość straciła znaczenie, uważa, że stała się „pułapką na myszy”. Koolhaas opisuje „miasto bez właściwości”, terytorium tworzą- ce splot autostrad, dzielnic mieszkaniowych, parków przemysłowych i terenów zielonych, jakie rozciąga się jak wspomniany na początku Blue Banana. Niedawno biuro architektoniczne Basel Politechniki Federalnej w Zurychu ETHZ – Roger Diener, Jacques Herzog, Marcel Meili, Pierre de Meuron, Christian Schmid – pod wpływem Koolhaasa rozpoczęło prace nad „urbanistycznym portretem” Szwajcarii z zamiarem odmitologizowania panujących wzorców i poddania krytyce „kultury uniku i zapobiegania zagęszczeniu, wysokości, masywności, koncentracji, przypadku i całej reszty cech, jakich oczekuje się od miasta” 20. Za tym sformułowaniem kryje się jednak inny zamysł – oddania miejskiemu, co miejskie.

Jeśli obecnie ocenimy na nowo ideę regionu w perspektywie historycznej, zauważymy nie tylko poszukiwanie tożsamości i nacjonalizmy, ale i potencjał krytyczny. Achleitner pisze w swoim artykule, że „Regionalność i regionalizm są wyrazem doświadczenia odcięcia, dystansu, izolacji i izolacjonistycznego światopoglądu. Regionalności można doświadczyć jedynie przez obcość, inność, poprzez nowe i nieznane”21. Możliwość formowania tego światopoglądu podkreślał już Kevin Lynch w swej propozycji „zarządzania” „duchem” regionu. Kreatywne kształtowanie przestrzeni wytwarza bodźce, które pozwalają odkrywać region na nowo i zapisać go w powszechnej świadomości. Zaprogramować region odpowiednio do jego specyfiki – pozostaje pytanie, czy i w jaki sposób politycznie „zaprogramowane” (poprzez branding i inne strategie) terytoria pozwolą się przekształcić w „regiony percepcyjne”. Albo, innymi słowy, dzięki jakim formom dyskursu, działalności i organizacji politycznie wykoncypowany profil regionu zrośnie się z miejscem, zachęci do aktywności i zostanie doceniony przez mieszkańców. Na przekór twierdzeniu Koolhaasa moglibyśmy wciąż mówić o regionalnej tożsamości – jednak nie jako o zjawisku danym z góry, czekającym na odkrycie, lecz o tożsamości jako wyniku udanego zaprojektowania terytorium.

Tłumaczenie z niemieckiego: Sylwia Trzaska

Tekst jest zapisem wystąpienia Ákosa Moravánszkyego na konferencji Region-Kunst-Regionalismus, która odbyła się w dniach 1-3 kwietnia 2005 roku w Herder-Institut Marburgu. Dziękujemy Autorowi za zgodę na publikację.

il. Kuba Skoczek