Słowo „niesamowitość” powstało na określenie pewnego zmysłowego wrażenia. Po poddaniu go analizie psychologicznej zaczęło ono oznaczać również kategorię estetyczną i filozoficzną. Jednak wbrew wszelkim próbom ujmowania jej w karby jednoznacznej definicji niesamowitość nadal działa jak owe plamy na siatkówce, które czasem powstają na peryferiach gałki ocznej na skutek oglądania zbyt mocnego źródła światła. Widzimy je kątem oka, ale kiedy próbujemy za nimi podążać, żeby je lepiej widzieć, przesuwają się wraz z naszym wzrokiem. W rezultacie nie jesteśmy w stanie się w nie wpatrywać, jak byśmy tego chcieli, gdyż nie są one na zewnątrz, tylko w naszym oku i jesteśmy skazani na to, by widzieć je zawsze obok, nigdy na wprost.

Tym samym cokolwiek byśmy o niej powiedzieli, będzie to zawsze trochę obok i zdaje się, że to jest właśnie pierwsza właściwość niesamowitości. Mimo to, albo lepiej: właśnie dlatego, jest ona kluczem dla opisu (specjalnie nie piszę: zrozumienia) naszego czasu.

Wśród ważnych tekstów teoretycznych, które oddajemy czytelnikom do rąk w tym numerze, jest też liczący prawie sto lat artykuł Ernsta Jentscha. Autor po raz pierwszy próbował w nim zmierzyć się z psychologicznym wrażeniem niesamowitości. Niesłusznie przesłonięty późniejszym esejem Freuda, tekst Jentscha zawierał już w zalążku wszystkie elementy składające się na figurę cyborga i na problematykę posthumanizmu: zatarcie granicy między organicznym a nieorganicznym, widoczne nie tylko w relacji człowieka i maszyny, lecz także – co często uchodzi uwadze – w ustalaniu granicy między życiem a śmiercią. Gwałtowna ostatnio w kulturze popularnej fascynacja postacią wampira oraz powodzenie takich imprez masowych z importu jak Halloween nie są chyba tylko skutkiem zręcznej kampanii reklamowej, lecz odzwierciedlają za pośrednictwem kultury masowej coś, co odbywa się na poziomie głębokim: zanikły zaświaty, w ich miejsce pojawiła się przestrzeń pośrednia, nienależąca już do życia, nienależąca też do innego świata. W tym kontekście sytuuje się spór o koniec życia wywołany uwarunkowaną postępem medycyny i technologii kondycją sztucznego zawieszenia między życiem a śmiercią, która staje się udziałem coraz większej rzeszy ludzi.

Równocześnie, przesuwając akcent z przedmiotu na spojrzenie, niesamowitość odsłania mechanizmy i uwarunkowania naszej percepcji, rozsadza tradycyjne kategorie, okazuje się tym samym znakomitym narzędziem krytyki rzeczywistości. Niewykluczone zatem, że kategoria szczególnie przydatna dla opisu kultury późnej fazy kapitalizmu może zawierać w sobie zaskakujący potencjał operacyjny także w zarysowaniu możliwych scenariuszy przyszłości.