Zmiany klimatyczne to naturalne zjawisko zachodzące na Ziemi od początku jej istnienia. Te obecnie obser­wowane są jednak pod pewnym względem wyjątkowe: jako pierwsze w historii spowodowane są przede wszystkim działalnością człowieka, przez co stanowią największe wyzwanie dla współczesnego świata – zarówno pod względem ekologicznym, humanitarnym, jak i ekonomicznym 1. Konieczne są natychmiastowe działania adaptacyjne uwzględniające zrównoważone i wieloaspektowe podejście. Adaptacja do zmian klimatu ma kluczowe znaczenie szczególnie na terenach silnie zurbanizowanych. Z uwagi na zwartą zabudowę niezbędne jest wdrażanie innowacyjnych rozwiązań, które przywrócą przyrodę do miast. Coraz większą popularność zdobywają tak zwane rozwiązania bazujące na przyrodzie (nature-based solutions – NBS), które umożliwiają zrównoważone zarządzanie i wykorzystywanie przyrody, tak by sprostała ona współczesnym wyzwaniom środowiskowym i społecznym. NBS jest stosunkowo młodą koncepcją powstałą na przełomie XX i XXI wieku. Obejmuje ona wiele rozwiązań; niektóre z nich były stosowane znacznie wcześniej, niż nastąpiły narodziny samej koncepcji naśladowania natury w miastach.

Miasta są obszarami szczególnie wrażliwymi na zmiany klimatyczne, koncentrują się tu bowiem najpilniejsze wyzwania współczesnego świata. Jednym ze znanych przejawów wpływu miasta na lokalny mikroklimat jest zjawisko „miejskiej wyspy ciepła” polegające na relatywnym podwyższeniu temperatury powietrza w terenie silnie zabudowanym – najczęściej w nocy – w porównaniu z otaczającymi go obszarami otwartymi. Obecnie przeszło 70 procent populacji Europy mieszka w miastach, a do połowy XXI wieku odsetek ten ma wzrosnąć do ponad 80. W Polsce liczbę osób mieszkających w miastach szacuje się na około 23 miliony, co stanowi ponad 60 procent populacji naszego kraju. Skutki zmian klimatycznych w miastach stanowią zatem codzienność większości Polaków.

Na całym świecie opracowywane są rozmaite programy adaptacji miast do zmian klimatu, które obejmują między innymi wprowadzanie rozwiązań bazujących na przyrodzie, kluczowych z punktu widzenia przeciwdziałania obecnemu kryzysowi klimatycznemu. Termin NBS został zaproponowany pod koniec 2000 roku przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN) i Bank Światowy, a następnie przez Komisję Europejską 2 . Użyto go w kontekście poszukiwania nowych rozwiązań mających na celu łagodzenie skutków zmian klimatu i dostosowywanie się do nich przy jednoczesnej ochronie różnorodności biologicznej 4 i poprawie zrównoważonych źródeł utrzymania. Pojęcie NBS zostało nagłośnione w trakcie Global Climate Action Summit w San Francisco we wrześniu 2018 roku – skrót pojawiał w mediach, które na bieżąco komentowały przebieg tego wydarzenia. Skuteczność rozwiązań bazujących na przyrodzie została doceniona na ubiegłorocznym szczycie ONZ do spraw działań na rzecz klimatu (UN Climate Action Summit), podczas którego zapadła decyzja o powołaniu koalicji ds. NBS (Nature Based Solution Coalition).

Obecnie rozwiązania takie stanowią podstawę działań na rzecz zrównoważonego rozwoju 5, różnorodności biologicznej oraz zapewniania odporności i samowystarczalności miast. Obejmują wiele różnorodnych rozwiązań inspirowanych i wspieranych przez samą naturę, które są opłacalne nie tylko z punktu widzenia adaptacji i łagodzenia zmian klimatu, lecz także poprzez zapewnianie bezpieczeństwa wodnego, żywnościowego, zdrowia ludzi czy zarządzanie ryzykiem katastrof 6. Dzięki nim możliwe jest zachowanie w miastach równowagi pomiędzy kulturą, rozumianą jako przejaw urbanizacji przestrzeni, a naturą. Typologia tych rozwiązań jest bardzo złożona, obejmuje zarówno wielkopowierzchniowe rozwiązania systemowe, jak i małoskalowe interwencje punktowe.

Przykładem rozwiązania systemowego NBS są Zielone Korytarze Medellín (Green Corridors), które zdobyły nagrodę Ashden Award Cooling by Nature Award 7. Władze miasta Medellín przekształciły tereny położone w bezpośrednim sąsiedztwie osiemnastu dróg lądowych i dwunastu dróg wodnych w zielone korytarze, które pozwoliły zmniejszyć negatywne skutki miejskiej wyspy ciepła. Medellín to nie jedyny dowód na skuteczność zazieleniania miast w walce z miejskimi wyspami ciepła. Mediolan, który co roku nawiedzają długotrwałe fale upałów powodujące wzmożone zapotrzebowa­ nie na energię elektryczną zużywaną do klimatyzowania budynków, planuje posadzić trzy miliony nowych drzew do 2050 roku. Władze chcą w ten sposób obniżyć temperaturę w mieście, co z kolei pozwoli uniknąć przerw w dostawie prądu w czasie upałów. Koncepcję zielonych korytarzy wdraża także Lizbona. Priorytetem jest ochrona przyrodniczego dziedzictwa miasta poprzez scalanie terenów zieleni w zwarty system przewietrzających korytarzy. Przeprowadzone do tej pory działania pozwoliły zmniejszyć ruch samochodowy poprzez stworzenie większej liczby „zielonych” ciągów komunikacyjnych dla pieszych i rowerzystów. Za sprawą pierścieniowo­klinowych systemów zieleni miejskiej wielkoskalowe rozwiązania bazujące na przyrodzie mają także Poznań oraz Wrocław. Na szczególną uwagę zasługuje poznański system z 1934 roku autorstwa duetu architektoniczno­-przyrodniczego Władysława Czarneckiego i Adama Wodziczki. Pomimo realizacji jedynie pięciu z dwunastu projektowanych klinów do początku lat 70. XX wieku ta wysoce innowacyjna koncepcja była uznawana za najlepiej zaplanowany i zrealizowany układ zieleni miejskiej w Europie 8. Niestety obecnie poznańskie kliny są sukcesywnie zabudowywane, głównie na cele mieszkaniowe, co powoduje przerwanie ich ciągłości, a w konsekwencji uniemożliwia ich prawidłowe funkcjonowanie przyrodnicze i rekreacyjne.

Przechodząc do interwencji małoskalowych, warto wspomnieć o zielonych ścianach, które stanowią jeden z bardziej efektownych NBS. Za określeniem tym kryją się zarówno najprostsze rozwiązania w postaci pnączy porastających mury, jak i rozbudowane kompozycje roślinne sadzone w wertykalnych systemach modułowych. Zielone ściany można wprowadzać wewnątrz i na zewnątrz budynków. Szeroki dobór gatunków o różnorodnej kolorystyce, fakturze i kształcie liści czy kwiatów pozwala na swobodę twórczą projektantom, dzięki czemu zielone ściany stają się często wizytówką miasta czy instytucji, jak w przypadku CaixaForum – Centrum Sztuki i Kultury w Madrycie, biurowca Six Battery Road w Singapurze, galerii handlowej Przymorze w Gdańsku czy biurowca Posejdon w Szczecinie. Trzy pierwsze założenia zaprojektował Patric Blanc – francuski botanik uważany za prekursora ogrodów wertykalnych. Prawdziwy hołd złożony ogrodom wertykalnym stanowi Bosco Verticale (las wertykalny) w Mediolanie autorstwa zespołu projektowego włoskiego architekta Stefana Boeriego. Jest to kompleks budynków mieszkalnych, których fasady mają postać miejskiego zbiorowiska leśnego.

O ile efektowność zielonych ścian nie budzi wątpliwości, ich efektywność rodzi wiele kontrowersji. Część tych rozwiązań wpisuje się w strategię greenwashingu 9 polegającą na fałszywym kreowaniu proekologicznego wizerunku produktu, usługi bądź firmy w celu wpisania się w obowiązujące trendy i uzyskania większych zysków. Jedna zielona ściana nie jest w stanie zrekompensować środowisku budowy nowego centrum handlowego, choć pewnie jej obecność pozytywnie wpłynie na lokalny mikroklimat, poprawi jakość powietrza oraz samopoczucie osób przebywających w jej pobliżu. Wszystko zależy od skali. Większość zielonych ścian jest listkiem figowym, wizerunkowym gadżetem, który pozwala jednak na wprowadzanie dodatkowej zieleni tam, gdzie nie jesteśmy w stanie zastosować tradycyjnych rozwiązań. Zdecydowanie większą skalę ma projekt Boeriego, który poza licznymi nagrodami spotkał się także z falą krytyki 10. Trudno się nie zgodzić z tym, że utworzenie nowego parku publicznego przyniosłoby mieszkańcom Mediolanu większe korzyści niż wertykalny las Boeriego stanowiący modny gadżet dla bogatych, tym bardziej że konstrukcja Bosco Verticale wymagała w porównaniu do tradycyjnych wieżowców znacznie większej ilości betonu, którego negatywny wpływ na środowisko został opisany w poprzednim numerze „Autoportretu” 11. Każdy przypadek należy jednak rozpatrywać indywidualnie i zastanowić się, jakimi alternatywami dysponujemy. Czy w tym konkretnym miejscu, w którym powstał Bosco Verticale, możliwe było założenie parku? Czy może alternatywę dla parku stanowił tradycyjny wieżowiec, w którym jedyna zieleń to ta we wnętrzach kilku mieszkań?

Skoro jesteśmy przy architekturze, nie sposób pominąć zieleni na dachach. Jej początki sięgają starożytnej Babilonii i wiszących ogrodów królowej Semiramidy, zaliczanych do siedmiu cudów świata. W naszym kręgu kulturowym idea pokrywania dachów roślinnością pochodzi ze Skandynawii, gdzie już w średniowieczu zielone dachy służyły do izolowa­ nia budynków przed zimnem i wiatrem. W Polsce jednym z najstarszych obiektów z zielenią na dachu są będące częścią Zamku Królewskiego dziewiętnastowieczne Arkady Kubickiego w Warszawie 12. Głównym zadaniem współczesnych zielonych dachów jest rekompensata utraconej powierzchni w związku z postępującą urbanizacją i deficytem wolnych terenów w miastach. Pozwalają one rozwijać się zabudowie, nie pozbawiając przy tym mieszkańców dostępu do zieleni. Wyróżnia się dwa podstawowe typy ogrodów na dachach: ekstensywne, tworzone przez niską, samoutrzymującą się zieleń, która jest odporna na suszę (najczęściej w postaci wolno rosnących rojników, rozchodników czy roślin naskalnych), oraz intensywne, które do złudzenia przypominają tradycyjne ogrody w gruncie. Główną funkcją dachów ekstensywnych jest wspomniana wcześniej izolacja termiczna dachu, która pozwala obniżyć koszty związane z ogrzewaniem i chłodzeniem pomieszczeń, zredukować hałas wewnątrz budynku oraz poprawić estetykę przestrzeni. Z punktu widzenia ekologii dachy te sprzyjają bioróżnorodności, umożliwiają gromadzenie się wody opadowej w miejscu opadu, a następ­ nie jej stopniowe odprowadzanie do sieci wodociągowej z częściowym odparowywaniem do atmosfery, co z kolei powoduje lokalne obniżenie temperatury powietrza. Ogromną zaletą roślinności stosowanej na dachach ekstensywnych jest również to, że produkuje ona niewielkie ilości pyłków będących silnym czynnikiem alergizującym. Ogrody intensywne można zaś wykorzystywać do celów rekreacyjno­-wypoczynkowych, na przykład opalania, spotkań towarzyskich, medytacji, czy też hodowlanych, tworzenia na przykład pasiek pszczelich w otoczeniu roślin miododajnych. Ekstremalne zjawiska pogodowe zmusiły w 2010 roku władze Kopenhagi do wprowadzenia wymogów, zgodnie z którymi wszystkie nowo powstające i modernizowane budynki z dachami płaskimi i o nachyleniu do 30 stopni mają być pokrywane roślinnością. Zielone dachy zdobywają coraz większą popularność także w Polsce. Początkowo zakładano je jedynie na budynkach użyteczności publicznej, by przywołać tu ogród na dachu Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie będący popularnym miejscem wypoczynku studentów, mieszkańców Warszawy oraz turystów czy też inspirowany pradoliną Wisły ogród na dachu Centrum Nauki Kopernik, również w Warszawie. Technologia ekstensywnych dachów zielonych znalazła także dość nietypowe zastosowanie w tak zwanych zielonych przystankach, a dokładniej zielonych wiatach przystankowych, które stanowią punktowe interwencje pozwalające wprowadzić dodatkową zieleń, nawet w najbardziej zagęszczonych częściach miast. Zielone przystanki można spotkać między innymi w Siemiatyczach, Białymstoku, Radomiu, a niedługo także w Poznaniu. Obecnie na zielone dachy decyduje się coraz więcej deweloperów z uwagi na fakt, że dobrze prezentują się na wizualizacjach oraz wpisują się w ogólnoświatowy „zielony” trend. W ten sposób zwiększają sprzedaż swoich lokali, a przy okazji omijają przepisy dotyczące minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej. Dodatkowe koszty związane z zakładaniem dachów zielonych z pewnością zwracają się inwestorom z nawiązką. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Problem pojawia się wówczas, gdy rozpatrujemy zielony dach w kategorii terenu biologicznie czynnego, którego definicja nie określa minimalnej miąższości zapewniającej efektywne pełnienie funkcji biologicznych 13. Wówczas mamy sytuację, w której inwestycja z podziemną halą garażową pokrytą ekstensywnym dachem zielonym spełnia minimalny wymóg zachowania 25 procent udziału terenu biologicznie czynnego w całej powierzchni działki, jednak nie pozwala na sadzenie drzew, kluczowych z punktu widzenia adaptacji do zmian klimatu. Dlatego tak ważne jest doprecyzowanie tej kwestii w polskim prawodawstwie. Ważnym krokiem w rozwoju idei zielonych dachów jest także opracowanie kompleksowego programu, który zachęci prywatne podmioty do inwestowania w ich zakładanie − jednak nie kosztem przestrzeni umożliwiających sadzenie drzew.

Przyroda może także towarzyszyć trans­ portowi miejskiemu, a jednym ze sposobów są zielone torowiska. Rośliny wprowadzane są na obszarach wcześniej zajmowanych przez „szarą” infrastrukturę, w tym przy­ padku – nieprzepuszczalne nawierzchnie utwardzone. Pierwsze trawiaste torowiska powstały w Berlinie w 1905 roku. W 2014 roku łączna długość zielonych torowisk w Niemczech wynosiła trzysta kilometrów. W Polsce to mniej więcej 5 procent torowisk. Pierwsze wdrożono w Krakowie, a obecnie można je także spotkać między innymi w Łodzi, Warszawie, Toruniu, Poznaniu, Szczecinie, Wrocławiu, Gdańsku i aglomeracji górnośląskiej 14. Do zazieleniania torowiska szczególnie polecane są gatunki odporne na suszę, wśród nich prym wiodą rozchodniki i rojniki o wysokich walorach estetycznych, najczęściej w postaci gotowych mat z ukorzenionymi już sadzonkami. Tego typu zieleń jest szczególnie polecana ze względu na łatwość utrzymania. Poza korzyściami środowiskowymi polegającymi na zwiększaniu udziału powierzchni biologicznie czynnych w mieście niewątpliwą zaletą zielonych torowisk jest redukcja hałasu generowanego przez przejeżdżający tramwaj. Torom tramwajowym często towarzyszy jeszcze inne rozwiązanie NBS – poprawiające estetykę i redukujące hałas łąki miejskie.

Ostatnio bardzo popularnym hasłem stała się wspomniana bioróżnorodność. Wśród NBS wyróżnia się oddzielną kategorię, która ma szczególnie znaczenie dla zwiększania poziomu bioróżnorodności w miastach. Istotne są tu łąki miejskie, coraz częściej zastępujące monokulturowe połacie trawników. Łąki stanowią tętniące życiem wyspy pośród betonowych pustyni miejskich. Zapewniają pożywienie i schronienie ptakom, małym ssakom oraz owadom zapylającym, takim jak pszczoły, motyle i trzmiele. Zaletą łąk miejskich jest fakt, że nie wymagają one regularnego koszenia, nawożenia czy nawadniania 15, są więc dużo tańsze w utrzymaniu niż trawniki. Dozwolony jest jeden lub dwukrotny zabieg koszenia w sezonie, w ściśle określonym terminie. Przestrzeganie tych rygorystycznych zasad gwarantuje zawiązanie się nasion po kwitnieniu i ich samoistny wysiew, co jest niezbędne do utrzymania wysokiej bioróżnorodności łąk. Wyselekcjonowane mieszanki nasion przeznaczone do zastosowania na terenach miejskich uwzględniają gatunki mające łodygi i blaszki liściowe pokryte specjalnymi włoskami lub nalotem woskowym, które akumulują zanieczyszczenia pyłowe z powietrza, poprawiając jego jakość 16. W Polsce łąki miejskie zastępują trawniki w Gdańsku, Krakowie, Warszawie czy Poznaniu. Z powodzeniem stosuje się je w przestrzeniach parkowych, na pasach rozdziału jezdni czy też wspomnianych zielonych torowiskach. Warto zwrócić uwagę na ich walory estetyczne także w okresie jesienno­ ­zimowym, kiedy można podziwiać zaschnięte kwiatostany muśnięte warstwą szronu bądź śniegu. Miejskimi oazami bioróżnorodności są także zakładane na rzekach i innych zbiornikach ogrody pływające, uzupełniające wodne korytarze ekologiczne w miastach. Są to lekkie konstrukcje wysp wodnych, które porastają lokalne rośliny hydrofitowe. Pływające ogrody stanowią jedno z ulubionych miejsc gniazdowania kaczek, w upalne dni z cienia, jaki dają, chętnie korzystają ryby. Ten rzadko spotykany NBS zakładany jest przez Fundację OnWater 17. Można je podziwiać między innymi we Wrocławiu i Poznaniu.

Opad atmosferyczny jest jedynym odnawialnym źródłem wody. Na obszarach naturalnych nawet 90 procent wody deszczowej zostaje zatrzymane w krajobrazie, na terenach miejskich tymczasem średnio aż 70 procent wód opadowych jest bezpowrotnie tracone przez wysokowydajne systemy kanalizacji deszczowej. Pogłębia to deficyt wodny w miastach oraz stres związany z długotrwałymi suszami, a także sprzyja tworzeniu miejskich wysp ciepła. Zrównoważonemu gospodarowaniu wodami opadowymi poprzez ich retencję w miejscu opadu sprzyja Sustainable Drainage Systems (SuDS), czyli zrównoważone systemy odwadniające, których celem jest włączanie nowoczesnych systemów odwadniających w naturalny obieg wody w przyrodzie 18. Ważną rolą SuDS jest także ograniczanie spływu powierzchniowego, który powoduje zanieczyszczenie wód 19. Dzięki nim woda, która zazwyczaj trafia do kanalizacji deszczowych, jest okresowo magazynowana, a następnie wykorzystywana w okresach suszy, na przykład do nawadniania zieleni miejskiej. Do najpopularniejszych rozwiązań typu SuDS należą ogrody deszczowe, czyli nasadzenia roślin hydrofit­ owych w gruncie bądź pojemniku, które ograniczają spływ powierzchniowy wód opadowych oraz usuwają z nich zanieczyszczenia – głównie metale ciężkie i związki białkowo-­tłuszczowe. Ogromną zaletą ogrodów deszczowych jest łatwość ich projektowania i wykonania, przez co stanowią bardzo skuteczne i chętnie wykorzystywane narzędzie partycypacji społecznej i edukacji ekologicznej. Władze Bristolu zorganizowały cykl warsztatów dla mieszkańców 20, a ich rezultatem były projekty pięciu ogrodów deszczowych w pobliżu miejscowej szkoły podstawowej, wzdłuż jednej z dróg, która była regularnie podtapiania. Wizje mieszkańców przekazano profesjonalnym zespołom projektantów i na ich podstawie stworzono projekty wykonawcze, które doczekały się realizacji. W Polsce podobne inicjatywy organizuje Fundacja Sendzimira 21, która od lat wspiera ideę tworzenia ogrodów deszczowych w miastach przy udziale lokalnych społeczności. Tego typu ogrody powstały w Gdańsku, Gdyni, Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy Olsztynie.

Mówiąc o innowacyjnym gospodarowaniu wodą w mieście, nie sposób nie wspomnieć o zaprojektowanym przez De Urbanisten Water Square na placu Benthemplein w Rotterdamie. Na początku, podobnie jak w Bristolu, zorganizowano warsztaty z przedstawicielami różnych grup interesariuszy, podczas których zdefiniowano obszary funkcjonalne placu i opracowano koncepcję projektową. Składała się ona z trzech betonowych basenów w różnych odcieniach niebieskiego, które pokryto wzorem przypominającym izobary map pogodowych. Każdy z basenów pełni inną funkcję, która jest uzależniona od ilości wody opadowej wypełniającej kolejno poszczególne baseny. Na jednym z nich znajduje się niewielka wyspa będąca sceną taneczną. Drugi, dzięki skośnym ścianom, może być wykorzystywany do jazdy na deskorolce czy rolkach. Największy zaś pełni funkcję boiska sportowego wraz z trybuną. Przy intensywnych opadach wszystkie trzy baseny wypełniają się wodą, zamieniając się w miejskie fontanny. Woda opadowa magazynowana jest w nich przez dwie doby, po czym zostaje odprowadzona bezpośrednio do gruntu lub wpompowana do pobliskiego kanału Noordsingel. Water Square nie dość, że stanowi bardzo atrakcyjną i multifunkcjonalną przestrzeń publiczną, to jeszcze skutecznie załatwia problem lokalnych podtopień.

Wśród NBS znajdują się także rozwiązania z zakresu miejskiego ogrodnictwa, których główną funkcją jest wspieranie samowystarczalności żywieniowej miast poprzez produkcję warzyw i owoców na własny użytek w bliskim sąsiedztwie miejsca zamieszkania. Wśród nich należy wymienić ogrody społeczne i ogrody działkowe. Te pierwsze stają się coraz popularniejsze; te drugie mają w Polsce swoje wierne grono użytkowników już od ponad stu dwudziestu lat. Pierwsze ogrody działkowe zakładano na początku XIX wieku w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Danii, by poprawić warunki życia najuboższej warstwy społecznej – wielodzietnych rodzin robotniczych. Z czasem ich użytkownikami zostali także przedstawiciele klasy średniej, dla których działki były miejscami rekreacyjnymi. Pierwszy istniejący do dziś ogród społeczny powstał oddolnie na jednej z opuszczonych działek Manhattanu w 1973 roku. Mowa o Liz Christy Bowery Houston Garden (LCBH), nazwanym tak na cześć jego założycielki Liz Christy 22. Pierwszy polski ogród działkowy założono w 1897 roku w Grudziądzu z inicjatywy doktora Jana Jalkowskiego, propagatora aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu i założyciela Towarzystwa Naturalnego Sposobu Życia. Podstawową różnicą pomiędzy ogrodami społecznymi a działkowymi jest sposób ich zakładania i użytkowania. Oddolne ogrody społeczne uprawiane są przez daną grupę – sąsiadów, uczniów danej szkoły czy też pracowników jednej firmy – w sposób kolektywny. Z kolei zakładane odgórnie ogrody działkowe podzielone są na pojedyncze parcele, zazwyczaj użytkowane są indywidualnie przez jedną rodzinę. To, co z pewnością łączy oba typy, to fakt, że pozwalają na bezpośrednie doświadczanie korzyści płynących z uprawy ziemi pośród zwartej zabudowy miejskiej i sprzyjają integracji społecznej. Rolę ogrodnictwa miejskiego doceniła Warszawa i w 2017 roku uruchomiła program wsparcia dla ogrodów społecznych – Bujna Warszawa 23, w ramach którego zdiagnozowano potrzeby stołecznych ogrodniczek i ogrodników, a następnie zorganizowano cykl warsztatów i konsultacji sieciujących ogrodniczych aktywistów. Kolejnym krokiem było powołanie Rady Ogrodów Społecznościowych skupiającej przedstawicieli i przedstawicielki warszawskich ogrodów. Z czasem do programu włączono oddolny projekt Naprzód Działki 24, którego celem jest inicjowanie dyskusji na temat rozwoju ogrodów działkowych i możliwości zwiększenia ich dostępności dla ogółu społeczeństwa. Pierwsze udane próby otwierania ogrodów działkowych podjęto już w Krakowie i Poznaniu. W zamian za pięcioletnie upublicznienie w sezonie letnim terenów wspólnych polegające na otwarciu furtek, które umożliwią korzystanie z obecnych w ogrodach działkowych alejek, placów, placów zabaw czy boisk wszystkim zainteresowanym, ogrody otrzymują dofinansowanie z budżetów miejskich, między innymi na modernizację infrastruktury ogrodowej. Władze Krakowa oferują także zmniejszenie opłat za użytkowanie gruntu, wprowadzenie patroli straży miejskiej oraz przejęcie obowiązku utrzymania czystości. Pojawia się także wiele oddolnych inicjatyw, które otwierają ogrody działkowe dla lokalnych społeczności, na przykład Ołbiński Ogród Otwarty we Wrocławiu oraz SAM Rozkwit i Realny Obszar Działań w Warszawie.

Opisane wybrane rozwiązania bazujące na przyrodzie stanowią jedynie niewielki ułamek instrumentów i narzędzi, jakimi dysponują włodarze miast czy decydenci, a także pojedyncze osoby, które wspierają adaptację do zmian klimatu, łagodząc ich negatywne skutki. Dostarczając zrównoważonych, opłacalnych i wielofunkcyjnych alternatyw dla tradycyjnych rozwiązań, NBS zyskują coraz większą rzeszę zwolenników gotowych na ich wdrażanie. Stosowanie rozwiązań inspirowanych naturą sprawia, że urbanizacja nie oznacza dewastacji kapitału przyrodniczego miast. Dzięki dowiedzionej skuteczności rozwiązania bazujące na przyrodzie ich liczba stale rośnie, dając nadzieję na odbudowę odporności miast w obliczu zagrażającej nam katastrofy klimatycznej.