Kiedy w 2009 roku w Krakowie po raz pierwszy zorganizowano konsultacje społeczne w formie badań fokusowych dotyczące jednej z najważniejszych przestrzeni publicznych miasta – centrum starej Nowej Huty, pojawiła się nadzieja na pozytywną zmianę w podejściu do idei partycypacji urzędników odpowiedzialnych za kontakt z mieszkańcami. Był to jeden z pierwszych przypadków, kiedy nowohucianie i nowohucianki otrzymali możliwość stworzenia listy warunków i oczekiwań, którym miał odpowiadać projekt planowanej przebudowy placu Centralnego i alei Róż. Dziś, po upływie trzech lat od zakończenia konsultacji i ogłoszenia wyników konkursu architektoniczno-urbanistycznego, wiemy, że potencjał przeprowadzonych wówczas rozmów nie został należycie wykorzystany, wiele spośród postulatów straciło swoją ważność, a o samych badaniach mało kto dziś pamięta.

Nowa Huta stała się w ostatnich latach modną turystycznie dzielnicą, do której przyjeżdża się nie tylko podziwiać socrealistyczną architekturę, ale także uczestniczyć w festiwalach zaliczanych do najważniejszych w Polsce. Niestety za zmianą w sposobie postrzegania dzielnicy nie idą zmiany w kształcie jej przestrzeni publicznych, poprawa infrastruktury czy poszerzenie oferty kulturalnej dla mieszkających tu osób. Najważniejszy plac dzielnicy wciąż pełni rolę jedynie węzła przesiadkowego, a zaniedbana zieleń znika, ustępując miejsca kolejnym parkingom. Chociaż nowohucianie i nowohucianki są dumni ze swojego dziedzictwa, coraz bardziej zaczynają odczuwać, że żyją w sypialni, która zmienia się w opanowaną przez banki miejską pustynię.

Problemy te dostrzegł kilka lat temu także Urząd Miasta Krakowa, wskazując, obok Starego Miasta i Zabłocia, właśnie na Nową Hutę jako na obszar, który należy objąć Lokalnym Programem Rewitalizacji. Konsultacje dotyczące projektu LPR rozpoczęły się już w 2008 roku. W trakcie kolejnych otwartych debat dyskutowano nad takimi wymiarami rewitalizacji, jak ochrona dziedzictwa kulturowego, ożywienie gospodarcze, rozwiązywanie problemów społeczno-demograficznych czy przestrzenno-funkcjonalnych. Zaproponowana przez Wydział Strategii i Rozwoju UMK forma konsultacji spowodowała, że debaty przemieniły się w luźne spotkania o zbyt ogólnym charakterze. Dały co prawda możliwość wygłoszenia własnych spostrzeżeń aktywniejszym uczestnikom, jednak wykluczyły z dyskusji osoby, którym wystąpienia publiczne sprawiają kłopot lub też które nie były odpowiednio poinformowane o sensie i celu spotkań.

Lokalny Program Rewitalizacji (lpr) starej Nowej Huty autorstwa biura big-städtebau ostatecznie przyjęto w październiku 2008 roku. W marcu 2009 roku Stowarzyszenie plan przeprowadziło na zlecenie Urzędu Miasta Krakowa kompleksowe badania fokusowe, które miały umożliwić mieszkańcom i mieszkankom dzielnicy realny wpływ na koncepcję konkretnych rozwiązań realizujących postanowienia lpr, w tym także na wizję przebudowy głównej osi dzielnicy: alei Róż wraz z placem Centralnym. Raport, który powstał na podstawie badań, wraz z załącznikiem w postaci postulatów Krakowskiego Stowarzyszenia Przestrzeń–Ludzie–Miasto (plm), stał się główną wytyczną dla regulaminu konkursu na zagospodarowanie osi dzielnicy, był też podstawowym kryterium oceny projektów. Niestety organizatorom nie udało się uniknąć kilku poważnych błędów i problemów w trakcie konsultacji.

Pierwszą dyskusyjną decyzją było zaproszenie do badań jedynie tych osób, które zamieszkują ścisłe centrum Nowej Huty. Nie uwzględniono w tym wypadku rangi tej przestrzeni w skali całego miasta, a przede wszystkim roli, jaką odgrywa w stosunku do pozostałych dzielnic nowohuckich, silnie identyfikujących się z przestrzenią poddaną rewitalizacji. Przestrzeń–Ludzie–Miasto wnioskowało o stworzenie dodatkowej grupy dla osób spoza zabytkowego centrum dzielnicy, jednak na takie działania było już zbyt mało czasu, nie udało się więc dotrzeć do odpowiedniej liczby osób zainteresowanych udziałem w konsultacjach.

Niska frekwencja była kolejnym ważnym problemem. Pomimo przystępnych terminów i obiecanych upominków na spotkaniach wielu grup fokusowych nie pojawiły się osoby, które wcześniej potwierdzały chęć udziału w rozmowach. Najbardziej zawiedli lokalni przedsiębiorcy, których grupa była ostatecznie okrojona o połowę. Powodów takiej sytuacji szukać można nie tylko w zupełnie nowej dla krakowian formie konsultacji czy w braku czasu; przyczyną był tu przede wszystkim brak wiary mieszkańców Nowej Huty w możliwość uzyskania rzeczywistego wpływu na kształt otaczającej ich przestrzeni – szczególnie po doświadczeniach związanych z konsultacjami dotyczącymi lpr.

Mimo to badania należy zaliczyć do udanych i stawiać za wzór urzędowi miasta. Również powstały na ich podstawie raport pozostaje jak dotąd jedynym tak szczegółowym podsumowaniem procesu konsultacyjnego w Krakowie – zwykle zamykanego krótkim sprawozdaniem i relacją w serwisie Dialogu Społecznego umk.

Według raportu końcowego opracowanego przez plan najczęściej wskazywanymi przez respondentów problemami dzielnicy okazały się degradacja i peryferyzacja niegdyś reprezentacyjnej przestrzeni, utrata centralnego i integrującego charakteru alei Róż i placu Centralnego oraz stopniowe wyprowadzanie istotnych funkcji reprezentacyjnych poza centrum dzielnicy. Ujawnił się również brak akceptacji dla przeprowadzonych przez miasto modernizacji i remontów, które nie były szerzej konsultowane. Jako flagowy przykład niechcianej inwestycji wskazano przebudowę alei Róż, którą pozbawiono zieleni, w zamian oferując niezrozumiałą dla większości nowohucian symbolikę kamiennych bloków. Krytykowane były także bieżące naprawy, prowadzone przez miasto jak najniższym kosztem i nieuwzględniające szczególnego charakteru założenia. Pomimo krytyki zawartej w raporcie urząd miasta kontynuuje swoje działania, które z rewitalizacją nie mają nic wspólnego i nie są akceptowane społecznie. Jednym z przykładów było rozpoczęcie na placu Centralnym prac związanych z wymianą nawierzchni na najtańszą i nieestetyczną kostkę brukową. Zostały one zablokowane po stanowczych protestach środowisk nowohuckich, a także po interwencji odpowiedzialnych za estetykę służb miejskich. W postępowaniu UMK poraża przede wszystkim brak konsekwencji w działaniach poszczególnych wydziałów. Podejmowane przez urzędników inicjatywy nie są realizowane we współpracy z odpowiedzialnymi za rewitalizację jednostkami – toczą się obok, nierzadko prowadząc do jeszcze większej degradacji Nowej Huty. Taką decyzją była lokalizacja spalarni śmieci właśnie w tej dzielnicy, w zamian za rekompensatę środowiskową w postaci miejsc parkingowych na dotychczasowych klombach z różami na głównej alei dzielnicy. Miasto nie wzięło pod uwagę wyrażonych podczas badań sugestii mieszkańców, ugięło się natomiast pod presją kilku mieszkańców bloku przy alei Róż, w którym działał 1949 Club – instytucja kulturalno-rozrywkowa i jedno z niewielu miejsc w Nowej Hucie, gdzie można było napić się kawy, obejrzeć nowohuckie kroniki filmowe czy zorganizować wernisaż. Dziś w jego miejscu działa biuro sieci aptek, a kilka metrów dalej, również w eksponowanej witrynie na parterze – jeden z działów Zarządu Budynków Komunalnych. Chociaż są to lokale gminne, miasto nie jest zainteresowane nadaniem im miastotwórczych funkcji usługowych; jedynym kryterium wynajmu pozostaje cena.

Nic dziwnego, że w świetle prowadzonych przez miasto działań mieszkańcy Nowej Huty z nieufnością podchodzą do rozstrzygniętego niedawno konkursu ideowego na projekt rewitalizacji alei Róż i placu Centralnego. Stanowi on kolejną zmarnowaną szansę w dyskusji na temat Nowej Huty. Nadal nie zapewniono uczestnikom konsultacji poczucia realnego wpływu na kształt swojej dzielnicy. O konkursie, którego ogłoszenie zapowiadano od 2009 roku i który miał być wydarzeniem o charakterze międzynarodowym, już w momencie upublicznienia jego regulaminu, pod koniec sierpnia 2011 roku, można było powiedzieć z całą pewnością, że nie jest tym, czego oczekiwaliśmy.

Po pierwsze, obszar objęty konkursem nie był tożsamy z obszarem, którego dotyczyły badania z 2009 roku. W swoim znacznie okrojonym zakresie nie wskazywał na potrzebę zachowania integralności głównej osi dzielnicy, a jedynie wyszczególniał najważniejsze jej fragmenty.

Po drugie, rozczarowaniem okazała się formuła konkursu. Nie była ona realizacyjna, lecz ideowa, co oznacza, że miasto nie oczekiwało propozycji konkretnych rozwiązań i wprowadzenia ich w życie. Według miejskich urzędników konkurs miał być jedynie elementem trwającej od lat dyskusji nad tą przestrzenią i wyłonić kilka wizji tego, jak aleja Róż i plac Centralny mogłyby wyglądać i funkcjonować. Wybór takiej formuły wywołał tym większe rozczarowanie, że podobnych konkursów w Krakowie odbyło się już wiele, a wyniki żadnego z nich nigdy nie zostały zrealizowane; tak było w wypadku bulwarów wiślanych, alei Powstania Warszawskiego czy Wesołej. Również w Nowej Hucie jury nie przyznało pierwszej nagrody. Oczywiście należy domniemywać, że powołani do oceny projektów specjaliści mieli rację i że ani jedna praca kompleksowo nie odpowiadała wymaganiom postawionym przez nowohucian. W publicznej debacie pojawiają się jednak podejrzenia, że jest to przemyślana strategia miasta, które w ten sposób zabezpiecza się przed ewentualnymi roszczeniami mieszkańców dotyczącymi realizacji przedstawionych projektów. Warto w tym miejscu dodać, że poprzedni niekonsultowany z mieszkańcami konkurs dotyczący do dziś niezagospodarowanej przestrzeni bezpośrednio przylegającej do placu Centralnego okazał się całkowitą porażką miasta. Zwycięski projekt Wojciecha Obtułowicza, jak przyznał główny architekt miasta, prof. Andrzej Wyżykowski, nie spotkał się ze społeczną akceptacją i miasto było zmuszone odstąpić od planów jego realizacji. Innym istotnym zarzutem wobec organizatorów konkursu był fakt, że w gronie jury nie znalazł się żaden nowohucianin, co stanowczo osłabiało jego wiarygodność w oczach mieszkańców dzielnicy.

Ostatecznie do konkursu dotyczącego zagospodarowania alei Róż i placu Centralnego przystąpiło dwanaście zespołów projektowych, a najwyższe, drugie miejsce zajęła koncepcja Atelier Loegler, która w oczach jury najlepiej spełniała założenia regulaminu, a także przedstawiała realny program realizacji przedstawionych propozycji. Jak dotąd mieszkańcy Nowej Huty tylko raz mieli okazję wypowiedzieć się publicznie na temat projektów konkursowych. Niestety debata z udziałem między innymi wiceprezydent Krakowa, architekt Elżbiety Koterby, prof. Wyżykowskiego oraz kilku specjalistów z zakresu urbanistyki i rewitalizacji nie cieszyła się dużym zainteresowaniem. Około dwudziestu osób, które wzięły w niej udział, miało okazję zapoznać się z prezentowanymi pracami, omówieniem dwóch z nich oraz uzasadnieniem jury. Elżbieta Koterba przyznała podczas dyskusji, że postulowano jawność obrad jury dla wszystkich zainteresowanych, ale jej zdaniem dobrze się stało, że specjaliści mogli pracować w spokoju, a debata miała służyć właśnie zapoznaniu się władz miasta z opiniami nowohucian. Pani prezydent nie wzięła pod uwagę, że przedstawione na trudno dostępnej wystawie (czynna w dni powszednie do godziny 17.00) oraz za pośrednictwem internetu techniczne rysunki i mgliste wizualizacje nie są zrozumiałe dla wszystkich i że nie każdy po ich obejrzeniu będzie w stanie wskazać najważniejsze jego zdaniem wady i zalety przedstawionych rozwiązań. Nic więc dziwnego, że dyskusję zdominowały głosy osób krytycznie nastawionych do bieżących działań miasta, które przeczą idei rewitalizacji i pogłębiają degradację Nowej Huty. Kilka osób wyraziło brak wiary w możliwość realizacji przedstawionych projektów i podkreśliło niedostateczny zakres konsultacji w trakcie konkursu oraz po ogłoszeniu wyników. Taka postawa wywołała rozczarowanie miejskich urzędników, wskazujących na brak konkretnych uwag i zrozumienia istoty rewitalizacji. Zrozumienia zabrakło jednak też po drugiej stronie, kiedy pani prezydent, odpowiadając na zarzuty o braku bieżących działań, stwierdziła, że rewitalizacja jeszcze się nie zaczęła – tym samym utożsamiając ją z procesem przebudowy układu architektoniczno-urbanistycznego, a pomijając zupełnie jej aspekt społeczny. Jest to o tyle dziwne, że przez niemal trzy lata urząd miasta tłumaczył brak konkursu nie tyle niewystarczającymi środkami na ten cel, ile właśnie faktem, że jest on tylko jednym z wielu elementów działań rewitalizacyjnych, spośród których w pierwszej kolejności realizowane są te istotniejsze.

Ponieważ miasto nie konsultowało wyników konkursu z mieszkańcami, zwróciliśmy się z ofertą współpracy w tej dziedzinie do Dialogu Społecznego umk.

Nasze stowarzyszenie zaproponowało szerokie poinformowanie nowohucian i nowohucianek o wynikach konkursu poprzez zorganizowanie wystawy prac jak najbliżej placu Centralnego (a nie, jak zwykle, w urzędzie miasta) oraz przeprowadzenie na temat przedstawionych rozwiązań ankiety, która miała wyrazić niezależną od jury opinię mieszkańców na temat zaproponowanych przez architektów rozwiązań. Niestety, najprawdopodobniej z powodu niesprzyjającej pogody, umk nie zorganizował postulowanej wystawy plenerowej, a przedłużające się procedury w urzędzie miasta spowodowały, że ankieta ukazała się dużo później, niż planowano. Jej wypełnienie nie było także łatwe – każdy, kto chciał ją wypełnić, musiał ściągnąć dokumenty na swój dysk, wprowadzić odpowiednie dane, usuwając wykropkowane pola, oraz wysłać mailem bądź dostarczyć osobiście do urzędu miasta. Mimo nalegań naszych oraz internautów, urzędnikom nie udało się w odpowiednim czasie umieścić pytań w formie aktywnej ankiety online, a ankieta w wersji papierowej była rozpowszechniana wyłącznie podczas samej debaty pokonkursowej. Mimo nawiązanej przez plm współpracy z „Dziennikiem Polskim” i próby dotarcia do jak najszerszego grona zainteresowanych przez internet, ankietę w zaproponowanej przez urząd formie wypełniło niespełna pięćdziesiąt osób. Od końca stycznia trwa opracowywanie jej wyników; urzędnicy nie są w stanie określić, kiedy będziemy mogli zapoznać się z jej podsumowaniem.

Podczas debaty pokonkursowej światłem w tunelu okazało się zapewnienie prezydent Koterby o jej determinacji co do kwestii przeprowadzenia szczegółowych konsultacji wyników konkursu, najprawdopodobniej w formie badań fokusowych. Konsultacje miały się rozpocząć na początku 2012 roku, jednak jak dotąd nie pojawiły się na ich temat żadne informacje, a urząd miasta oczekiwanie tłumaczy chęcią jak najlepszego przygotowania badań, co jest niestety czasochłonne. Tu pojawia się pytanie – dlaczego tych działań nie zaplanowano wcześniej, tak aby korzystając z większego zainteresowania związanego z ogłoszeniem wyników konkursu, dotrzeć do jak największego grona osób? Dlaczego mieszkańcy Nowej Huty po raz kolejny muszą miesiącami czekać na działania miasta, tracąc tym samym wiarę, że mogą mieć jakikolwiek wpływ na otaczającą ich przestrzeń – i tracąc wiarę w samą ideę konsultacji?

Dotychczasowe działania urzędu miasta pokazują zupełny brak konsekwencji i strategii w angażowaniu mieszkańców w podejmowanie ważnych dla nich decyzji. Niepowodzenia nie są tłumaczone błędami urzędników, przeciągającymi się procedurami czy nieskoordynowanymi działaniami poszczególnych wydziałów, ile raczej brakiem zainteresowania ze strony nowohucian. W ciągu ostatnich trzech lat początkowy potencjał przeprowadzonych w 2009 roku badań oraz zapał ich uczestników zdążyły na dobre się rozpłynąć. Pomimo najszczerszych chęci urzędników ta sytuacja będzie się utrzymywała tak długo, jak długo głos mieszkańców nie będzie dla nich wiążący, lecz jedynie doradczy, brak konsekwencji będzie zaś powodował rozczarowanie przeciągającymi się procedurami i działaniami, podważającymi sens proponowanych zmian. Bez zasadniczej zmiany w podejściu urzędu miasta do konsultacji społecznych, trwająca od lat debata o kształcie Nowej Huty ma szansę nigdy się nie skończyć.


Krakowskie Stowarzyszenie Przestrzeń–Ludzie–Miasto www.przestrzen.krakow.pl