Przed bibliotekami XXI wieku stają nowe wyzwania związane z połączeniem funkcji wynikających z przeszłości (archiwizacja, katalogowanie, pamięć) z zadaniami związanymi z teraźniejszością i przyszłością (digitalizacja, globalny zasięg internetu i udostępnianych w nim źródeł wiedzy). Postulaty elastyczności, z jaką mają być projektowane nowe siedziby bibliotek, i ich gotowości przystosowania się do błyskawicznie zachodzących zmian technologicznych łączą się jednocześnie z rosnącą demokratyzacją dostępu do ich zasobów. W ciągu ostatnich dekad biblioteki przeszły ewolucję – od elitarnych archiwów do obiektów pełniących funkcję „trzeciej przestrzeni” (nie dom i nie praca), sprzyjających celebrowaniu społecznych interakcji. Pytamy architektów, czy te zmiany miały wpływ na projektowaną przez nich bibliotekę i jaka, ich zdaniem, przyszłość czeka budynki biblioteczne.

JEMS Architekci
Jerzy Szczepanik Dzikowski

Projekt i realizacja rozbudowy Biblioteki Raczyńskich zajęły ponad dziesięć lat. Przedtem, zanim doszło do pierwszego etapu projektowania – konkursu, idea rozbudowy dojrzewała przez wiele lat w głowie jej dyrektora i inicjatora – Wojciecha Spaleniaka. Można powiedzieć, że idea ta formowała się co najmniej przez dwie dekady. Już ta okoliczność niejako stępia ostrość widzenia wyzwań współczesności, bo pozwala na ich ogląd z dalszej perspektywy. Warto też zwrócić uwagę na zupełnie odmienną rolę różnych typów bibliotek, a co za tym idzie, formę gmachów bibliotecznych. Biblioteka Raczyńskich jest książnicą w skali ogólnopolskiej, osadzoną w tradycji i z tej tradycji czerpiącą swą siłę i dobrą kondycję. Potrzeba zabiegania o czytelnika i masowość uczestnictwa jawią się tu w innej perspektywie niż w przypadku na przykład publicznej biblioteki osiedlowej, której zadania są inne i inni są jej użytkownicy. Stąd zapewne stosowne wymagania zawarte już w warunkach konkursu, a dalej w programie inwestorskim, wskazywały wyraźnie, że celem rozbudowy nie jest wyznaczanie nowych trendów. Jeśli dodać do tego intuicyjną niechęć autorów projektu rozbudowy do „rewolucyjnych” zmian, wynikającą ze zdroworozsądkowego przekonania, że zmiana gwałtowna prawie nigdy nie jest dobra, zrozumiałym być winno, dlaczego rozbudowany gmach Biblioteki Raczyńskich nie manifestuje współczesnych tendencji budowy bibliotek. Nie oznacza to, że są one w nim nieobecne – uznałbym raczej, że formuły tradycyjna i współcześnie rodząca się (a może modna), są w nim wyważone. Swobodny dostęp do książki jest realizowany w ramach księgozbioru stanowiącego zaledwie kilkanaście procent całości zbiorów; całość zbiorów dostępna jest (docelowo) w formie elektronicznej, a także, z wyjątkiem zbiorów specjalnych, w czytelniach biblioteki. Biblioteka oferuje miejsca pracy grupowej, wystawiennicze, kawiarnię i klub dziecięcy, jednak w formie dość odległej od formuły elastycznej wielofunkcyjnej przestrzeni, w której można byłoby na przykład przebywać z książką, w grupie rówieśniczej, w sali kawiarniano-wystawowej i z filiżanką kawy lub kieliszkiem koniaku w ręku, z możliwością wejścia w każdej chwili na sąsiadującą salę, w której trwa właśnie wieczór autorski, z możliwością stałej obserwacji dzieci, które zostawiliśmy w przybibliotecznym przedszkolu, gdzie ich wolne prawo do mazania po ścianie jest w pełni respektowane.

Jest to, może z wyjątkiem koniaku, niemal idealny obraz „trzeciej przestrzeni” sprzyjającej celebrowaniu społecznej interakcji. Interakcja ta nie pozostaje bez wpływu nie tylko na przestrzeń, ale też na cele i sposób funkcjonowania instytucji, w których do niej programowo i na wielką skalę dochodzi. Zwróćmy uwagę na podobieństwo bibliotecznej przestrzeni sprzyjającej społecznej interakcji do innych niebibliotecznych obszarów temu służących. W przestrzeni wyższej uczelni, wystawienniczej czy centrum handlowego nęcąca staje się ta sama możliwość swobodnego dostępu do różnych równolegle przebiegających wydarzeń. Nieuchronną przestrzenną konsekwencją staje się pewna uniwersalność i elastyczność przestrzeni, a co za tym idzie – jej niespecyficzność jako przestrzeni biblioteki, wyższej uczelni czy muzeum. Innymi słowy przestrzeń taka staje się w znacznym stopniu przestrzenią współuczestnictwa, a nie przestrzenią tych funkcji. Romantyczna koncepcja przestrzeni otwartej, służącej społecznej partycypacji jest prostą pochodną fundamentalnej, leżącej u podstaw liberalnej koncepcji społeczeństwa tezy, że wolność indywidualna jest wartością samą w sobie, służącą samodoskonaleniu się jednostki i społeczeństwa. Nie podejmując dyskusji (nie miejsce tu na to) ze słusznością tej tezy, zauważmy jedynie, że przestrzenie wolności zaowocowały wprost niewiarygodną rozbudową systemów nadzoru i kontroli angażujących najnowsze zdobycze techniki w służbie zapobieżenia skutkom działań wolnych jednostek i grup ludzkich, które nie skorzystały z możliwości samodoskonalenia się i próbują użyć przestrzeni wolności do kradzieży czy oszustwa. Nie chcę przez to powiedzieć, że współczesna biblioteka czy muzeum stały się siedliskami przestępczości. Usiłuję wskazać jedynie na dychotomiczny charakter realizacji idei otwartości, powszechnej społecznej partycypacji i łatwości dostępu. Praca włożona w ramach projektowania biblioteki (Raczyńskich) w zapewnienie bezpieczeństwa zbiorów i kontrolę ruchu książki była znacznie większa niż ta związana z digitalizacją zbiorów. Podobne proporcje mają nakłady finansowe na zakup systemów. Niedawno ujawnione dane zestawiające liczbę studiujących w Polsce z poziomem polskich uczelni zdają się przyczynkiem do z dawna udokumentowanej tezy, że jakość cierpi, gdy ilość nadmiernie wzrasta. Można się cieszyć wzrostem liczby użytkowników bibliotek tak jak wzrostem liczby studentów, ale odpowiedź na pytanie o jakość tego uczestnictwa ma istotne, społeczne znaczenie. Powszechność nie jest wartością samą w sobie. Instytucje kultury są delikatne. Nie można łączyć powszechności z wysublimowaniem. Łatwo stracić ducha i tajemnicę biblioteki, ignorując celebrowanie studiowania na rzecz celebrowania społecznych interakcji. Warto pamiętać, że w przestrzeniach wiedzy chodzi przede wszystkim o wiedzę.

OMA
Clement Blanchet
Wirtualne = Rzeczywiste

Projekt nowej biblioteki publicznej w Caen (Bibliothèque Multimédia à Vocation Régionale, BMVR) zakłada jej ulokowanie w dopiero powstającej, nowej części miasta. Jej położenie w sąsiedztwie historycznego centrum i na krańcu półwyspu ma w mocny sposób symbolizować dwojakie ambicje wiedzy: odnoszenie się do przeszłości i nastawienie na przyszłość. Opierając się na zasadzie czterech filarów zaczerpniętej z wytycznych projektu (sztuka, literatura, nauka/technika, nauki humanistyczne) i na podstawie usytuowania biblioteki w ramach miasta, odzwierciedlającego kształt i elementy krajobrazu Caen, wyprowadzono plan budynku bazujący na przecięciu dwóch osi. Główny obszar biblioteki stanowi przedłużenie tego styku abstrakcji i tkanki miejskiej. Organizacja jej planu jest prosta i oczywista, ponieważ ma charakter centralny: parter stanowi przestrzeń publiczną w formie placu scalającego park z kanałem. Z parterem jest bezpośrednio połączona czytelnia główna, definiująca tę jednorodną, czytelną, przezroczystą i demokratyczną przestrzeń. Skrzydła są z sobą zintegrowane za pomocą systemu „mapowania wiedzy” – przejść, które tworzą główną część biblioteki. Projekt, oparty na przecinających się dwóch osiach w sposób metaforyczny i fizyczny tworzy arenę, na której krzyżują się z sobą dyscypliny wiedzy, oferując globalne ujęcie tematów i zachęcając do transwersalnego myślenia i konwersacji. Na najwyższym poziomie znajduje się przestrzeń do pracy dla bibliotekarzy oraz obszar dla młodzieży, traktowany jako „strefa odkryć”. Prosty fakt tworzenia planu w skali terytorialnej pozwolił mi na ujęcie zagadnienia od strony kontekstu globalnego i zakotwiczenie go w bardzo prostej i efektywnej, niemal prymitywnej figurze: te dwie spotykające się linie zbiegają się, aby stworzyć własny kontekst, własne miejsce. To samo wydarzyło się w trakcie programistycznej transkrypcji projektu. Wytyczne zachęcały do wyobrażenia sobie biblioteki tworzonej na bazie czterech elementów, więc – w ramach kontrpropozycji względem sugerowanego planu wskazującego na wielość pomostów – zaproponowałem przestrzeń, która koncentruje i wzmacnia wiedzę na wyjątkowej platformie, umożliwiając tym samym proste i powszechne doświadczenie biblioteki.

Ta biblioteka jest dla mnie prostym przełożeniem oryginalnych diagramów. Stała się metropolitarnym miejscem, które eksploruje i definiuje znaczenie książki w coraz bardziej wirtualnym świecie. Stanowi ona wyjątkowe forum, miejsce wspólne dla swojego regionu. Jest ona dla mnie symbolem myślenia lateralnego XXI wieku. To agora idei, a także – z fizycznego punktu widzenia – nowe centrum dla tego, co nowoczesne i historyczne, dopiero powstałych budowli miejskich i naturalnego piękna, które czynią Caen tak wyjątkowym miastem. Jest to dotąd niespotykany rodzaj placu miejskiego, który ma na celu eksplorację i definicję roli, jaką odgrywają książki w coraz bardziej wirtualnym świecie. Mam również nadzieję, że stanie się on miejscem, forum, na którym tego rodzaju idee będą odkrywane, dyskutowane i rozwijane. Projekt architektoniczny ma na celu zakwestionowanie pozycji zajmowanej przez bibliotekę w systemie dostępu do źródeł wiedzy i dostarczania narzędzi do zrozumienia świata, wyraźnie wskazując, że w kontekście wszechobecnej i zarazem zdematerializowanej informacji łącza między punktami węzłowymi są równie ważne jak bieguny. Jednocześnie zaś daje ludziom swobodę wymyślania i wynajdywania na nowo ich biblioteki. Projekt ma również na celu odnalezienie przestrzennej i architektonicznej dematerializacji wiedzy rozumianej jako koegzystencja materialnej i niematerialnej informacji, a przez to konfrontację nieskończonej cyfrowej przestrzeni ze skończoną przestrzenią fizyczną. Sposób przedstawienia zasobów biblioteki został pomyślany jako atrakcyjna fizyczna reprezentacja oraz ustrukturyzowane pola wiedzy, rodzaj mentalnej mapy wiedzy. Prosta i logiczna organizacja może wytworzyć postępującą dematerializację mediów. Ciągłość pomiędzy fizycznym środowiskiem i wirtualną biblioteką została wytworzona poprzez zapewnienie użytkownikowi możliwości zaspokojenia jego potrzeb w dowolnym momencie oraz mobilnej dostępności wszelkich informacji i usług związanych z jej zbiorami. Chociaż projektowi towarzyszą rozwiązania technologiczne i odpowiednie skalowanie, ma on na celu podtrzymanie atrakcyjności zbiorów fizycznych, z przestrzeniami do pisania po ekranie i prezentacji włącznie. Meble zostały zaprojektowane tak, że książka wirtualna jest przedstawiana i pokazywana, jakby istniała w taki sam sposób jak książka fizyczna. Półki będą w równym stopniu wspierać wirtualny i rzeczywisty świat. Fizyczna czy wirtualna – biblioteka jest pomyślana dla różnych grup odbiorców, stworzona po to, aby umożliwić lepsze zrozumienie zmieniającego się świata i dostarczyć wiedzy o tym, jak należy się dostosować do nowych sposobów używania mobilnej rzeczywistości.

DOK Architecten
Liesbeth van der Pol

Znajdujący się w Delft przestarzały biurowiec zrealizowany w latach 70. ubiegłego wieku został przekształcony w mediatekę – DOK Library Concept Center (zbieżność nazwy instytucji z nazwą biura projektowego jest przypadkowa). W roku 2009 realizacja została ogłoszona najlepszym obiektem bibliotecznym w Holandii. Zachowana konstrukcja starego obiektu została wykorzystana w kształtowaniu i organizacji jego wielu nowych funkcji. W nowo powstałym budynku mieszczą się: biblioteka, arteteka, muzykoteka, przestrzeń handlowa, restauracje i kafeterie, mieszkania, a także parking dla rowerów. Siedziba DOK Library Concept Center jest wkomponowana w istniejącą zabudowę przy Cultuurplein (placu Kultury). Wejście do niej jest podkreślone za sprawą przeszklenia, które nałożono na istniejącą elewację. Dzięki otwarciu budynku na plac, wszystkie odbywające się w nim wydarzenia są widoczne z zewnątrz, a sam obiekt stał się miejscem spotkań. Znajdujące się w jego wnętrzu schody mogą być używane w charakterze siedzisk, które tworzą ramę dla zmieniającego się obrazu życia w mediatece. Na pierwszym piętrze jej użytkownicy napotykają przeszklony świetlik, który biegnie przez całą długość budynku. Ten element rozjaśnia wnętrza naturalnym światłem i wizualnie scala wewnętrzną strukturę  obiektu. Ważnym aspektem projektu jest także kontrast pomiędzy twardym, industrialnym charakterem bryły budynku a ciepłem i miękkością materiałów, które zostały użyte w środku. Wewnętrzne ściany pełnią funkcję drogowskazów ułatwiających orientację w przestrzeni. Regały zostały rozmieszczone w taki sposób, by stworzyć przestrzenie do indywidualnego użytku: niewielkie, transparentne i wygodnie urządzone. Przyszłość bibliotek? Tętniące życiem miejsca spotkań, lektury i dyskusji.

Projektil Architekti
Roman Brychta
Projekt Narodowej Biblioteki Technicznej (NTK) w Pradze został wyłoniony drogą konkursu architektonicznego. Zleceniodawca i dyrektor biblioteki, Martin Svoboda, chciał, aby jego biblioteka była otwartą i elastyczną instytucją, która w pozytywny sposób komunikuje się ze swoim otoczeniem i odwiedzającymi ją ludźmi.

OTWARTOŚĆ
Podstawową ideą koncepcji budynku NTK było potraktowanie parteru jako otwartej przestrzeni publicznej. Określiliśmy ją jako wewnętrzny dziedziniec kampusu. Przestrzeń ta jest dostępna dla wszystkich przez cały dzień, do godz. 22.00. Służy do komunikacji i można z niej wejść do kafejki, galerii, sali konferencyjnej, księgarni, oddziału praskiej Biblioteki Miejskiej, sklepu komputerowego oraz siedziby NTK, która znajduje się na pięciu piętrach. Każdy może korzystać z dziedzińca i wejść do biblioteki.

ELASTYCZNOŚĆ
Przestrzeń na wszystkich piętrach biblioteki ma charakter otwarty, a liczba podpór konstrukcyjnych została ograniczona do minimum. Pomieszczenia są łatwo adaptowalne: można zmienić układ mebli tak, aby przysposobić daną przestrzeń do różnych potrzeb: lektury, nauki lub snu. Oświetlenie, kolory, otwarta struktura oraz wyposażenie są głównymi elementami gwarantującymi elastyczność tej przestrzeni.

POZYTYWNA KOMUNIKACJA Z OTOCZENIEM
Budynek biblioteki jest położony w samym centrum kampusu praskiego Uniwersytetu Technicznego (České vysoké učení technické – ČVUT). Chcieliśmy zaprojektować budynek o znaczącym, centralnym kształcie. Budowla ma cztery wejścia, dzięki czemu ludzie mogą wejść do środka z każdej strony kampusu. Dla naszego projektu ważne było również połączenie budynku z otaczającą go przestrzenią. Zostało to osiągnięte dzięki umożliwieniu ludziom przechodzenia przez budynek oraz stworzeniu warunków do spędzenia w nim czasu, spotkania z innymi ludźmi, przyjaciółmi i opuszczenia go. Budynek nie stanowi bariery w centrum kampusu. Biblioteka wchłania w siebie życie z ulicy i promieniuje na zewnątrz inspiracją.

POZYTYWNA KOMUNIKACJA Z UŻYTKOWNIKAMI
Komunikację wizualną przeznaczoną dla gości budynku uważamy za bardzo ważną część biblioteki. W ramach tej części realizacji projektu zaprosiliśmy do współpracy projektantów wnętrz, grafików oraz kuratorów zajmujących się sztuką współczesną, którzy dokonali selekcji artystów i zaprosili ich do współpracy. Stworzyliśmy razem mały think tank i zaczęliśmy analizować projekt wnętrza, systemu informacyjnego, projekt strony internetowej oraz oprawy artystycznej, które miałyby się znaleźć w budynku. Było to przyjemne doświadczenie, które zakończyło się kompleksowym projektem wnętrza obejmującym wiele poziomów potencjalnej komunikacji między budynkiem i jego użytkownikami. Całościowa koncepcja komunikacji nie polega wyłącznie na przekazywaniu korzystającym z biblioteki czystej informacji, ale obejmuje także odzew z ich strony. Nasza biblioteka jest domem, miejscem spotkania i świątynią inspiracji.

JAKA JEST PRZYSZŁOŚĆ ARCHITEKTONICZNEJ BIBLIOTEKI?
Wyobrażam sobie, że biblioteki w przyszłości będą miały bardziej społeczny charakter i staną się punktami, wokół których będzie się ogniskować życie w mieście. Znajdzie się w nich więcej miejsc przeznaczonych do dzielenia się wiedzą, takich jak wirtualne laboratoria, pomieszczenia do przeprowadzania doświadczeń… Pomimo tego, książki nie przestaną istnieć. Każdy ma na stoliku nocnym jakąś książkę, którą czyta przed zaśnięciem.

HS99
Piotr Śmierzewski

W trakcie pracy nad biblioteką w Katowicach dokonaliśmy gruntownej analizy kilkudziesięciu najważniejszych naszym zdaniem projektów i realizacji tego typu. Analiza ta pozwoliła na weryfikację własnych wyobrażeń o tym, czym kiedyś były biblioteki, czym są w obecnie i jaka może być ich przyszłość. Takie biblioteki, jak Stadsbibliotek w Sztokholmie Erika Gunnara Asplunda, Narodna in univerzitetna knjižnica w Lubljanie Jožego Plečnika, Beinecke Rare Book and Manuscript Library w New Haven Gordona Bunshafta czy też Philips Exeter Academy Library w Exeter Louisa Kahna, obroniły swoją szczególną pozycję. To bez wątpienia jedne z lepszych obiektów w swoim gatunku. Szczególnie biblioteka w Exeter zaprojektowana przez Kahna jest dla mnie budynkiem wyjątkowym. Występujące w nim elementy, takie jak: pierścieniowe rozłożenie funkcji wokół centralnej, pustej przestrzeni, strefy zapewniające intymność w obcowaniu z książką, światło, tektonika elewacji i jej kontekstualna materialność intrygują mnie do dziś. To chyba najważniejsza, najbardziej dojrzała tzw. tradycyjna biblioteka. Nasza CINiBA miała uporządkować przestrzeń kampusu Uniwersytetu Śląskiego, podkreślić główną oś układu urbanistycznego. Zdyscyplinowana elewacja budynku zapowiada porządek w jego wnętrzu. Zdecydowanie introwertyczna kompozycja kondygnacji bibliotecznych skupia uwagę na książkach, wprowadza spokój i harmonię. Częściowa izolacja od świata zewnętrznego i jego tętna ma wpłynąć nie tylko na atmosferę, ale i nadać inny wymiar czasowi upływającemu w bibliotece. Intencją inwestora nie było tworzenie kolejnego hermetycznego budynku akademickiego, ale przede wszystkim wykreowanie strefy, która wpisywałaby się w system ogólnodostępnych przestrzeni miejskich. CINiBA jest budynkiem otwartym, gdzie każdy może wejść i spędzić czas bez konieczności wypożyczania książek. Parter wypełniają więc: kawiarnia, przestrzeń ekspozycyjna, stanowiska  komputerowe z dostępem do internetu, sala konferencyjna, a także zwykłe miejsca do siedzenia, gdzie nikt nie podchodzi i nie pyta „co podać?”.

Elastyczność projektowanych budynków jest dla HS99 jedną z najistotniejszych cech, jakie powinny posiadać współczesne obiekty. Funkcja to przecież ten element skończonego obiektu, który starzeje się najszybciej. Jeśli nie da się zaadaptować go do nowych potrzeb, stanie się po prostu bezużyteczny i trzeba będzie go zutylizować. Biblioteka w Katowicach została zaprojektowana zgodnie z zasadą podziału obiektu na hardware i software. To w pewnym sensie kontynuacja myśli Louisa Kahna,  zgodnie z którą pomieszczenia w budynkach należy „układać” z uwzględnieniem podziału na obsługujące i obsługiwane. Dla nas hardware to te elementy budynku, które są w nim stałe, czyli przede wszystkim struktura, konstrukcja oraz odpowiedzialna za dialog z otoczeniem elewacja. Software to z kolei te elementy budynku, które podlegają wymianie, czyli instalacje, meble, a także funkcja. Biblioteki od dawna przestały być już jedynym źródłem informacji – dostęp do niej stał się znacznie łatwiejszy, a  współcześnie problemem wydaje się raczej jej nadmiar niż brak. Zadaniem bibliotek powinno być więc przede wszystkim porządkowanie źródeł wiedzy. Mniej oczywiste jest już to, czy i w jakim stopniu biblioteka powinna wartościować informacje, które przechowuje. Dla mnie osobiście niesłychanie wciągająca jest wizja biblioteki przyszłości jako jedynego, ostatniego w środowisku człowieka miejsca pozbawionego informacji, miejsca izolacji od informacyjnego smogu i skupienia na samym sobie.

Sou Fujimoto Architects
Sou Fujimoto
Pierwszym obrazem związanym z projektem była podobna do lasu przestrzeń składająca się z niekończącego się ciągu książek i regałów, stanowiąca czystą esencję biblioteki. Szeregi książek niosą z sobą różne konotacje i stanowią źródło ludzkich działań. Nazwaliśmy ten obraz Lasem książek. Ów las jest miejscem, w którym ludzie muszą się odnaleźć, trochę w nim pokluczyć, eksplorować i dokonywać odkryć na własną rękę.

TWORZENIE BIBLIOTEKI DLA TERAŹNIEJSZOŚCI
Co dokładnie oznacza tworzenie biblioteki w dzisiejszych czasach? Do przestrzeni miejskiej wdarły się obecnie iPady, a cyfryzacja mediów narasta na wiele różnych sposobów. Podłączenie do gigantycznej ilości danych znajdujących się w internecie jest teraz uznawane za obowiązkowy element infrastruktury, podobnie jak instalacja elektryczna czy kanalizacja. Wierzę jednak, że biblioteka rozumiana jako fizyczne miejsce nie zniknie. Wierzę też, że w przeciwieństwie do siedzenia w kawiarni Starbucksa czy przed ekranem komputera w domu, czy zerkania w biegu na ekran smartfona, tworzenie miejsca zwanego biblioteką ma znaczenie. Na samym początku projektu pierwsze, co przyszło mi na myśl, była Biblioteka Babel Borgesa, miejsce zawierające wszystkie teksty świata ułożone w niekończącym się (choć fizycznie zamkniętym) szeregu: każda rozprawa czy utwór literacki, który powstał w przeszłości lub który kiedykolwiek powstanie w przyszłości; wszystkie błędne historie przeszłości, które swego czasu były przekonujące; książki opowiadające o różnych kształtach przyszłości. Książki i literatura stworzone przez człowieka znacznie przewyższają jakiekolwiek inne ślady pozostawione przez ludzkość. Pomyślałem sobie, że gdyby była możliwa do osiągnięcia wizualizacja nie tylko fizycznej substancji książki, ale także nadanie przestrzennej postaci i formy treściom książek, historii i wszystkim ludzkim działaniom z nimi związanym, byłoby to wyjątkowe, dające się odczuć jako coś najbardziej pierwotnego. Być może każdy może teraz uzyskać dostęp do dowolnej informacji znajdującej się w internecie, jednak zanurzenie się w oraz wystawienie się na działanie fizycznej obecności informacji jest możliwe do osiągnięcia wyłącznie w bibliotece. I tylko z tego rodzaju doświadczenia mogą się zrodzić niektóre idee. Nie mam wątpliwości, że właśnie w tym kryją się niedające się w żaden sposób zastąpić znaczenie i wartość fizycznej przestrzeni. Wiele spośród regałów stworzonych z myślą o Mushashino Art University and Library jest wypełnionych tylko częściowo. Z biegiem czasu mogą się zapełnić nowymi książkami lub nawet dziełami sztuki. Puste półki mogą z kolei konotować możliwość ludzkiego poszukiwania wiedzy w nieskończoność. Myślę, że w tym właśnie tkwią specyfika i uniwersalny charakter biblioteki jako takiej.

POSZUKIWANIE I PRZECHADZKA
Nie trzeba nikomu przypominać, że jedną z najważniejszych zasad rządzących biblioteką jest możliwość przeszukiwania jej zasobów. Zasada ta implikuje systematyczne rozplanowanie przestrzenne, dzięki któremu czytelnik jest w stanie szukać i znaleźć książkę, której potrzebuje. Wiąże się to często z jasną kategoryzacją oraz intuicyjnym strefowaniem przestrzeni, które może być dodatkowo wzmocnione przez wykorzystanie technologii informacyjnych.

Jeśli jednak wyobrazimy sobie bibliotekę jako naturalne miejsce człowieka, wówczas pewne się staje to, że przeszukiwanie nie jest jedynym sposobem naszego obcowania z książkami i innymi formami informacji. W toku dalszej refleksji ukuliśmy termin „przechadzalność” (strollability), który może być równie ważny jak „przeszukiwalność” (searchability). Przechadzalność można rozumieć niemal jako biegunowe przeciwieństwo przeszukiwalności. Kiedy ktoś przechadza się po lesie, nie ma wyraźnie wyznaczonej trasy lub systemu, którego miałby przestrzegać. Bardziej naturalne jest wówczas podążanie za instynktem, który jest stymulowany przez fluktuacje, bogactwo i zróżnicowanie przestrzeni lasu, po której się przechadza i włóczy. Przekraczając nasze rozumienie, idziemy tam, gdzie każą nam iść nasze zmysły, i kierujemy się w ten sposób ku niespodziewanym odkryciom oraz miejscom, których istnienia nie przeczuwaliśmy. Te drobne przeczucia i małe radości sprawiają, że włóczymy się jeszcze dalej. Przechadzka po bibliotece może być opisana w podobny sposób. Czasami taka wędrówka wśród półek to odkrywanie kategorii lub dyscypliny, o której nic się nie wiedziało wcześniej, wpadnięcie w zachwyt nad dopiero co odkrytą wspaniałą okładką książki, albo po prostu błądzenie godzinami w poszukiwaniu czegoś, czego nie potrafimy opisać. Czułem, że taka czynność jest dla biblioteki czymś bardzo podstawowym.

W ten oto sposób, rozważając unikatowe i odrębne sposoby nawiązywania przez nas relacji z książkami i istniejące między nimi sprzeczności, chciałem wpisać w tę przestrzeń najgłębszą istotę biblioteki. Po dokładniejszym namyśle muszę przyznać, że bogactwo przestrzeni architektonicznych bierze się z faktu, że przeciwstawne sobie ludzkie natury mogą w nich pokojowo współistnieć i wzajemnie się dopełniać.

SPIRALA/FORMA DLA SZCZĘŚLIWYCH PRZYPADKÓW I INTENCJI
Zastanawiając się nad formą lub, bardziej nawet, nad źródłem tego dualizmu, ostatecznie doszliśmy do obrazu gigantycznego, długiego regału w formie spirali. System przeszukiwania jest oparty na rozciągającej się na zewnątrz promienistej osi. Układ pięter tego budynku można odczytywać jak zegar, z promienistą osią działającą niczym wskazówka zegara, wyznaczającą obszary, w których znajdują się książki z danej kategorii. Ze środka spirali widoczne są wszystkie kategorie, jest się nimi otoczonym, a do wybranej kategorii można dotrzeć na podstawie intuicji. Przeszukiwalność przestrzeni uzyskano dzięki połączeniu systematycznego układu z tejże przestrzeni intuicyjnym odczytaniem. Nie mam wątpliwości co do tego, że dzięki dalszemu udoskonalaniu technologii informatycznych systemy opierające się na przestrzennej zależności zostaną wyrugowane przez nowe systemy i metodologie i pewnego dnia wyszukiwanie stanie się niemal całkowicie niezależne od przestrzeni. A co z przechadzalnością? Ta, niezależnie od stopnia naszego technologicznego zaawansowania, zawsze będzie bogactwem nierozerwalnie związanym z przestrzenią i sposobem, w jaki tejże przestrzeni doświadczają ludzie. W naszym projekcie przestrzenna jakość spirali jednoznacznie przedstawia ideę przechadzalności. Szeregi dużych prześwitów między regałami ukazują kolejne warstwy regałów chowające się jedna za drugą, niczym oczekujące na odkrywców, niewidziane przez nikogo terytoria. Powykręcana linia spiralnego regału staje się kuszącą przestrzenną sztuczką, która wiedzie człowieka w głąb, ku niedającym się przewidzieć krainom, a rytm spirali daje możliwość zatrzymania i zastanowienia się, odpoczynku, spojrzenia w dal i wyruszenia na powrót w drogę ku temu, co widać na horyzoncie.

ARCHITEKTURA JAKO LAS
W pewnym sensie las można opisać jako miejsce, w którym ludzie są wystawiani na działanie informacji. Terminu „informacja” nie ograniczam tutaj wyłącznie do literatury czy słów, ale obejmuję za jego pomocą wszystko, co nas otacza. W lesie różne ilości informacji i różne rodzaje materii pozostają we wzajemnych relacjach i współistnieją w przestrzeni, obejmując to, co użyteczne, i to, co aż tak bardzo użyteczne nie jest, rzeczy oczywiste i rzeczy tak subtelne, że prawie niezauważalne. Stworzone przez człowieka przestrzenie wewnątrz budynków zwykle służą reorganizacji kolejnych warstw informacji (co zwykle nazywamy porządkowaniem rzeczy). Wyobraźmy sobie jednak przestrzeń podobną do lasu, a wówczas umożliwi nam ona wejście w zaangażowaną relację z rzeczami, niezależnie od tego, jak subtelne, trywialne lub niezrozumiałe by one były. Nie oznacza to dosłownego naśladownictwa tego, jak wygląda las; nie oznacza to również przypadkowego, losowego rozmieszczania elementów. Oznacza to stwarzanie możliwości zaistnienia porządku przy jednoczesnym przyzwoleniu na to, aby zaistniało bogate i zróżnicowane spektrum informacji, pozwolenie im na to, aby wchodziły w relacje, wywoływały i wzmacniały siebie nawzajem. Książki, słowa i związane z nimi sprawy wprowadzone i współistniejące w ramach wspólnoty różnych materii – myślę, że taka właśnie leśna egzystencja będzie kształtować bibliotekę przyszłości.