Projektowaniu otwartych osiedli towarzyszy niepokój wywołany uproszczonym podejściem do terenów zewnętrznych dopełniających funkcję mieszkaniową. Założenia koncepcji często są zmieniane w kolejnych fazach, zdarza się, że budowa znacznie odbiega od pierwotnych projektów. Na przykładach przede wszystkim własnych realizacji pokażemy, jak wygląda ten proces. Tylko w nich mamy wgląd we wszystkie detale, możliwość rejestracji ogółu strat. Widzimy, które strategie projektowe prowadzą do sukcesu, czyli realizacji naszej wizji. Wiemy, jak trudno przełożyć ideę na wykonawstwo w procesie inwestycyjnym nastawionym głównie na zysk.

Współcześnie zmieniają się także oczekiwania klientów, wzrasta wrażliwość na ogólnie rozumiane „cechy przyrodnicze” miejsca zamieszkania. Zmiana nastrojów wymusza zmianę narracji, również tej związanej z marketingiem inwestycji. Obecne strategie sprzedaży mieszkań często posługują się „zielonymi obrazami” przyszłych osiedli i hasłami, które sugerują bliskość natury. Pokazują tendencję i kierunek zmian, są odpowiedzią na marzenia kupujących o mieszkaniu wśród zieleni. Środowisko zawodowe architektów i architektek krajobrazu często niepokoi płytkość tych haseł, nieuchronnie prowadząca do greenwashingu. Dlatego w projektach stawiamy sobie za cel analizę możliwości osiągnięcia realnych „celów przyrodniczych”.

Tereny mieszkaniowe zajmują znaczny procent powierzchni zabudowy w miastach. Dla działek budowlanych o tej funkcji najczęściej obowiązuje minimalny wskaźnik powierzchni biologicznie czynnej na poziomie 25 procent. Dla szczególnych lokalizacji plany miejscowe podnoszą tę normę nawet do 40 procent. Obligatoryjne zasady kształtowania proporcji powierzchni działki do powierzchni terenów zielonych dają więc możliwość realizacji konkretnych strategii przyrodniczych. Spojrzenie na każdą przestrzeń w mieście jako potencjał przyrodniczy stawia projektantów przed nowym wyzwaniem i odpowiedzialnością. Warto dostrzec w tym zadaniu szansę, ponieważ w porównaniu od innych typów zagospodarowania terenów w mieście (usług, sportu, dróg itd.) do mieszkalnictwa pryncypialnie jest przypisana spora ilość zieleni.

Osiedle Lazurowa w Warszawie, przekroje poprzeczne: kształtowanie topografii wykorzystującej nieciągłość podziemnych części budynków
Rys. Grupa 5 Architekci + topoScape

W 2024 roku Warszawa wprowadziła pilotażowy projekt „Warszawski Standard Zielonego Budynku”[1]. W opracowaniu wskazano między innymi na konieczność stosowania wielowarstwowych układów szaty roślinnej, „strefę zamierzonej dzikości”, roślinność pełniącą funkcje przyrodnicze (nie tylko ozdobne) i retencję wody opadowej opartą na przyrodzie. Stolica wykonała w ten sposób kolejny krok w kierunku poprawy wartości przyrodniczej terenów towarzyszących architekturze. Standard jest elementem polityki miasta na rzecz stosowania się do rekomendacji Warszawskiego Panelu Klimatycznego. Weryfikacja wdrażania jego wytycznych wykorzystuje wskaźniki liczbowe – ilości, udziały, proporcje. Naszym zdaniem zmiany nie powinny obejmować tylko części zagospodarowania, nie powinny polegać również na inkrustowaniu mniej zrównoważonej przestrzeni zagospodarowania  elementami „zielonego standardu”. My, architekci krajobrazu, postulujemy, aby wartości przyrodnicze traktować na równi z pozostałymi funkcjami terenów osiedli. Uzyskanie ciągłości i czytelności planu zagospodarowania wymaga uznania osiedla za całościową strukturę, hybrydę architektury, funkcji i otaczającego ją krajobrazu. Przy projektowaniu osiedla należy uwzględnić szerszy kontekst krajobrazowo-przyrodniczy.

W naszej praktyce, w pracy nad projektami terenów otwartych osiedli mieszkaniowych, stawiamy sobie za cel uzyskanie balansu między trzema najważniejszymi elementami projektu architektonicznego zalecanymi przez Rudolfa Arnheima:

– warstwą formalnych wymogów określonych prawem: dojazdów, dojść, miejsc parkingowych, dostępności dla potrzeb ochrony przeciwpożarowej, rekreacji, minimalnej powierzchni biologicznie czynnej, drzew (jako przedmiotu ochrony lub projektowanych jako kompensacja za drzewa wycinane), retencji wody, innych obiektów (stacji trafo, czerpni i wyrzutni instalacji wentylacji, śmietników itp.);

– racjonalnością rozmieszczenia funkcji;

– „właściwościami wizualnymi” przyszłej formy: symbolami, ideami, ekspresją, znaczeniami, postawami[2].

Często w procesie projektowym poprzestaje się na spełnieniu dwóch pierwszych warunków. To zaniechanie prowadzi do mechanistycznego planu, w większym stopniu przypominającego wytyczne funkcjonalno-przestrzenne niż projekt. Rzut takiej przestrzeni zamienia się w grafikę, formalną grę powierzchni, obiektów, kierunków i punktów. Traci się znamiona przestrzenności krajobrazu, możliwości poznawania go w czasie, odbierania jego zmienności. A przecież branża inżynierska, w ramach której uczestniczymy w procesie projektowym, jest architekturą krajobrazu. Jaki byłby rezultat dogłębnego przyjrzenia się osiedlom i uznania ich za fragment krajobrazu? Jak zadziałałaby wiedza o sposobach, w jakie osiedle może współtworzyć codzienne doświadczenia przestrzenne jego użytkowników? Do jakich zmian w przestrzeni osiedla prowadzi namysł nad jakością widoku z okna mieszkania, scenerią spotkań z sąsiadami, jakością miejsca do odpoczynku, strefy zabaw z dziećmi? Krajobraz osiedla jest częścią rozwinięć widoku oferowanego przez ulice, ramą widoku dla budynków, czytelnym punktem w sekwencji obrazów doświadczanych podczas poruszania się po mieście, elementem pierzei ulicy, panoramy miasta.

Proces budowlany często rozpoczyna się od całkowitej zmiany dotychczasowego krajobrazu: wycinki drzew, przemieszczenia mas ziemnych, ingerencji w topografię. Działania te nie pozostawiają nic z pierwotnego kontekstu. Wszystkie elementy takiej przestrzeni wymagają powtórnej kreacji, krajobraz jest stwarzany dosłownie od nowa, bez jakichkolwiek fizycznych znaków upływu czasu: mchu porastającego zaułki muru, pękniętej płyty, wyblakłego koloru, asymetrycznej korony drzewa, roślinności raz bujnej, a w innym miejscu zamierającej. Jest idealny, pozbawiony dynamiki wyrażonej w mikro- i makroróżnorodności. Tę nieautentyczność rejestruje nasz umysł. W takich warunkach projektant musi nie tylko funkcjonalnie powiązać inwestycję z miejscem, ale i wpisać przestrzeń na nowo w istniejące konteksty – powiązania przyrodnicze i sieci zależności społecznych; spowodować, by osiedle zostało uznane za fragment struktury „obrazu miasta”[3], nadać tej przestrzeni tożsamość, uczynić ją zrozumiałą jako MIEJSCE[4].

Osiedle Bohema w Warszawie, proj. Grupa 5 +topoScape
Fot. topoScape

Pierwszy trop do zdefiniowania idei zawsze polega na doborze właściwego języka, pojęć określających przedmiot projektu. Konkretne słowa – narracja projektu – są nośnikami znaczeń i skojarzeń. Dopiero za słowami – pojęciami – postępują najpierw abstrakcyjne, a potem coraz bardziej konkretne obrazy. Język opisu jest więc kluczem i warunkiem koniecznym, by w ogóle podjąć próbę przekraczania ograniczeń. W procesie budowlanym przestrzeń wokół budynków nosi nazwę Plan Zagospodarowania Terenu. Zawarta jest w niej podświadoma informacja sugerująca sposób podejścia do projektu: stosowanie uproszczeń, uogólnień, oraz nadrzędny cel – prawidłowe rozwiązanie funkcji. Teren osiedla podlega jedynie „planowaniu” – działaniom pozbawionym głębi narracji, namysłu nad jakością przestrzeni, piękna detalu. Jeśli jednak tereny osiedli uznamy za fragment KRAJOBRAZU, będziemy mogli użyć innych narzędzi do projektowana. Zmienią się zarówno język opisu, jak i podejście projektanta, sposób, w jaki analizuje on przestrzeń, nazywa elementy składowe projektu. Zakres tematyczny pojęcia „krajobraz” przybliża jego definicja:

krajobraz to rozległy, skomplikowany system przestrzenny, obejmujący trzy układy hierarchiczne, wzajemnie ze sobą powiązane: (a) abiotyczny złożony z geokompleksów; (b) biotyczny, zorganizowany w populacje i biocenozy pozostające w silnych relacjach z ich siedliskami, w wyniku których kształtują się ekosystemy i fizjocenozy; (c) antropogeniczny obejmujący elementy krajobrazu wytwarzane lub przekształcane przez człowieka. System ten transformuje materię i energię oraz multisensorycznie oddziałuje na będące jego elementami organizmy żywe. Wizualnym efektem współistnienia wszystkich elementów systemu na określonym obszarze jest swoista fizjonomia krajobrazu[5].

Powyższa definicja wywodzi się z obszaru badań nad krajobrazem otwartym, zawiera metapojęcia i odnosi się do geograficznej skali przestrzeni. Podział komponentów współtworzących krajobraz na trzy grupy: elementy abiotyczne (nieożywione), biotyczne (żyjące) oraz kształtowane przez człowieka, jest dla nas – projektantów – kluczem do określenia komponentów, z których powinien składać się każdy projekt. Jednoczesne stosowanie wszystkich tych elementów daje szansę na stworzenie przestrzeni odzwierciedlającej pełnię złożoności i harmonii naturalnego krajobrazu. Definicja uwzględnia również relacyjność składowych krajobrazu. Współzależą od siebie, wzajemnie się warunkują, przenikają i współistnieją. W cieniu drzewa utrzymuje się wilgoć, dzięki niej pojawiają się i trwają rozmaite gatunki roślin zielnych; pod głazem wkopanym w ziemię zimują owady; liście przemieszczane przez wiatr zatrzymują się w szczelinach i zagłębieniach terenu itd.

Bez określenia zasad kierujących wzajemnością tych powiązań niemożliwe jest uzyskanie w projekcie kategorii „krajobrazu”. Wzajemne oddziaływanie elementów współtworzących przestrzeń powinno prowadzić do relacji na poziomie wymiany materii i energii. W projekcie należy więc określić nie tylko elementy składowe krajobrazu, ale też wzajemne zasady ich funkcjonowania. Wzajemna zależność odnosi się również do relacji obszaru projektu z jego otoczeniem i vice versa. Aby harmonijnie współtworzyć krajobraz, każdy projekt powinien wywodzić się z zewnętrznego kontekstu. Nawet jeśli teren jest wydzielony traktami komunikacyjnymi, ogrodzeniem, ciągłą pierzeją zabudowy, przynależy do większej całości. Projektowanie terenów towarzyszących architekturze jest zatem rodzajem iniekcji, wpisania się w sieć istniejących relacji.

Osiedle Lazurowa w Warszawie, proj. Grupa 5 Architekci + topoScape
Fot. topoScape

Tradycyjny sposób projektowania osiedli polega na tworzeniu antropologicznych komponentów krajobrazu (dojazdów, dojść, ławek, placów zabaw itp.) i uzupełnianiu ich powierzchniami aktywnymi biologicznie. W projektach osiedli abiotyczne elementy przeważnie są zredukowane do niezbędnego minimum gwarantującego egzystencję roślin. Analizowanie krajobrazu tylko w warstwie wizualnej prowadzi do uproszczenia zakresu projektu i realizacji wyłącznie popularnych kategorii piękna natury: bogactwa kwiatów, kolorów liści, możliwości percepcji „zimozieleni”. Podejście to jest podobne do osiemnastowiecznego sposobu odbioru krajobrazu. Wokół budynków powstają zatem scenograficzne elementy oceniane w kategoriach piękna, atrakcyjności, malowniczości. Choć w popularnym dyskursie dużo mówi się o naturze, wciąż nie potrafimy ustąpić jej pola i pozwolić, by sformułowała choćby część reguł koegzystencji. Problemy budzi nawet doprecyzowanie, czym jest natura. Czy teren osiedla może być jej reprezentacją? Do jakich wzorców natury możemy się odnosić, skoro człowiek zmienił większość powierzchni ziemi? Skoro całokształt krajobrazu nie jest już naturą, co możemy naśladować, stawiać jako wzór? Czy próba wprowadzenia natury w przestrzeń osiedli w ogóle jest możliwa?

Odtworzenie pełnej złożoności środowiska naturalnego jest nieosiągalne w ramach skali projektów osiedla. Mamy jednak do dyspozycji inne, bardziej uproszczone wzorce natury – przestrzenie hybrydowe złożone z elementów przyrodniczych i antropogenicznych. W mieście tworzą rodzaj nieużytków nazywanych czwartą przyrodą. Dla takich środowisk kategoria „naturalności” się poszerza, akceptuje kompromisy, rozwiązania uproszczone i niedoskonałe. W wielu projektach wzorujemy się na środowiskach synantropijnych – tworzonych przez naturę na styku z działalnością człowieka. Stosowanie w pracy pełni komponentów pojęcia „krajobraz” pozwala nam uporządkować znaczenia, określić relacje i zależności między ingredientami krajobrazu. W efekcie uzyskujemy różnorodność elementów i relacji między nimi, poszerzamy zakresy poszukiwań o elementy kulturowe.

W naszych projektach staramy się zawrzeć bogactwo wszystkich tych pojęć. Inspiracji szukamy w bezpośrednim kontakcie z powierzonym nam miejscem. Cenimy sobie fizyczną styczność z terenem. Fotografujemy go w różnych skalach, mapujemy wrażenia z „wizji lokalnej”, tworzymy hasła opisujące atmosferę miejsc i schematy dla zobrazowania jego struktury przestrzennej. Wykonujemy rodzaj mapy myśli oddającej różnorodność miejsc, a dopiero na późniejszym etapie selekcjonujemy zgromadzone informacje. Poszukujemy związków między terenem do opracowania a sąsiadującymi krajobrazami. Za punkt wyjścia przyjmujemy „naturalny krajobraz potencjalny” – docelową roślinność, która bez udziału człowieka zasiedliłaby dany teren. Odnosimy się nie tylko do „klasycznych” krajobrazów naturalnych lub terenów wiejskich – form gospodarki agrarnej. W wyborach nie kierujemy się atrakcyjnością estetyczną potencjalnego wzorca, priorytetem jest dla nas jego stabilność.

Nowe tereny mieszkaniowe często są wyznaczane na obszarach czwartej przyrody. Posługiwanie się wzorcami nieużytków miejskich pozwala wypracować stabilne, samowystarczalne struktury roślinności powiązane z lokalnymi warunkami – glebą i mikroklimatem. Sięgamy również do kontekstu kulturowego, analizujemy historię miejsca. „Język wzorców” przyszłego projektu opracowujemy, odwołując się do metodyki Christophera Aleksandra.

Osiedle Lazurowa w Warszawie, piętrowa roślinność posadzona w wielogatunkowych grupach; proj. Grupa 5 Architekci + topoScape
Fot. Piotr Dombrowski

TOPOGRAFIA

Topografia w przestrzeniach osiedla odgrywa podobną rolę jak w krajobrazie naturalnym. Charakter pofałdowań i kierunki otwarć między wzniesieniami (depresjami – poziomami poniżej wysokości wejść) budują strukturę wewnętrznych widoków. Umożliwiają stworzenie klasycznych ujęć krajobrazowych. Zawężające się pola widokowe i różnice wysokości terenu powiększają optycznie przestrzeń. Boczne kulisy i światło docierające zza kolejnych planów zapowiadają rozwijanie się przestrzeni wzdłuż bocznych osi kompozycyjnych (a może są tylko złudzeniem obecności dodatkowych powierzchni). Dzięki zastosowaniu różnych form topografii przestrzeń osiedla może przypominać typowe wnętrza krajobrazowe. Umieszczenie wysokości linii horyzontu poniżej poziomu wzroku człowieka zmniejsza pola widoków. W intensywnej urbanistyce osiedla taki zabieg pozawala kreować perspektywy zamknięte powierzchniami natury. Miejsce sprawia wrażenie kameralnego, jego kontekst urbanistyczny staje się mniej ważny. Osoby znajdujące się w takich polach nie są wystawione na widok z setek okien.

Przestrzeń osiedla staramy się projektować według scenariusza przemieszczania się przyszłych odbiorców. Określamy sekwencje kolejnych widoków, budujemy rodzaj filmowego storyboardu – scenopisu filmowego z werbalną prezentacją kolejnych „scen”, ich charakter, ekspozycję elementów, sekwencje, zamknięcia. W taką strukturę wpisujemy dodatkowe funkcje: elementy rekreacji, miejsca do odpoczynku. Analizujemy ruch słońca, charakter kulis eksponujących kontur (widzenie pod światło) lub światłocień powierzchni (widzenie zgodnie z kierunkiem padania promieni).

Cytowanie konkretnych form topograficznych krajobrazu jest znane w sztuce planowania ogrodów japońskich. „Zgodnie z koncepcją shakkei (借景; «zapożyczony krajobraz») ogród to nie tylko to, co wewnątrz wytyczonej przestrzeni. Japoński ogród to harmonia współistnienia z otoczeniem6. Powiązania z krajobrazem na zewnątrz lokalizacji można budować, powtarzając charakterystyczne dla natury obrazy. W jednym z projektów przedłożonych dla okolic Kampinoskiego Parku Narodowego zastosowaliśmy formy wydm zapożyczonych z tamtejszego krajobrazu. Obserwowaliśmy proporcje niewielkich płynnych wzniesień, kierunki nachylenia stoków, relacje między długością, szerokością i wysokością wydm, relacje przestrzenne między wydmami.

W praktyce praca z topografią oznacza przemieszczanie mas ziemi. Tereny otwarte współczesnych osiedli najczęściej są położone na powierzchniach stropów części podziemnych. Kształtowanie różnic poziomów terenu o amplitudzie przekraczającej 1,5 metra wymaga koordynacji międzybranżowej pomiędzy architektem, projektantem konstrukcji, projektantami instalacji i projektem krajobrazu. W ciasnej strukturze zabudowy osiedli mieszkaniowych trzeba ukształtować plan terenu zakładający różne poziomy wejść do budynków, mozaikę terenów położonych na stropach i na gruncie rodzimym, obszarów pozbawionych sieci podziemnych. Na osiedlu przy Kampinosie budujemy topografię na stropach, wykorzystując lekkie materiały wypełniające; strefy pozbawione garaży traktujemy jak obszary depresji wysokościowej. Uzyskujemy w ten sposób długie osie widokowe i wnętrza krajobrazowe o urozmaiconych ścianach. Na górkach sadzimy drzewa i wysokie rośliny, przez co pogłębia się wrażenie różnic wysokości. Topografia daje możliwość uzyskiwania połączeń między kolejnymi kondygnacjami. Powierzchnie zboczy ciągną wzrok ku górze, nie ma barier w postaci murków i ścian. Na osiedlu przy ulicy Siedmiogrodzkiej górka uformowana na stropie kondygnacji podziemnej łączy poziomy parteru i pierwszego piętra.

Kształtowaniem topografii projektant może rozwiązać problemy nadmiaru mas ziemi wydobywanej, by zrobić miejsce na części podziemne. Ziemia zbilansowana na własnej działce eliminuje konieczność jej wywózki, obniża się ślad węglowy. Jeśli zagospodarujemy humus zebrany przed rozpoczęciem budowy, pozostawiamy część biomu glebowego. Różnorodność ukształtowania terenu jest podstawowym działaniem na rzecz budowy mikrosiedlisk różnie reagujących na ruch słońca i cienia, stworzenia zmiennej wilgotności gleby, miejsc retencji wody.

Budynek apartamentowy Stara Ochota w Warszawie, naturalistyczne wielogatunkowe rabaty; proj. Grupa 5 Architekci + topoScape
Fot. Marcin Czechowicz

WODA

Zależy nam, aby zamiast projektować miniaturowe akweny, „opowiedzieć” projektem o wodzie, skupić się na jej istocie – dynamice, efemeryczności, różnorodności stanów skupienia. Woda jest zasobem naturalnym, który powinien podlegać ochronie, dlatego w projektach szukamy form pożytkujących wodę w zrównoważony sposób oraz staramy się nie stosować wody pitnej dla celów ozdobnych lub rekreacyjnych. W krajobrazie naturalnym najważniejszym źródłem wody są opady atmosferyczne, lecz woda opadowa najczęściej jest niewidoczna dla mieszkańców osiedli. Szybko odprowadzaną z powierzchni utwardzonych, przechwytują niewidoczne instalacje i kierują do zewnętrznej kanalizacji lub podziemnych skrzynek rozsączających.

Ze względu na zmiany klimatu, których skutkiem są coraz częstsze deszcze nawalne, tematu wody nie powinno się przemilczać, dosłownie zakopywać. Woda płynąca po deszczu powinna być widoczna dla mieszkańca i zaprzęgnięta do kształtowania różnorodności biologicznej. Wzorem dla nas jest projekt Arkadien Winnenden biura Henning Larsen i Ramboll Studio Dreiseitl, z rozbudowanymi scenariuszami obiegu wody. Po deszczu teren osiedla zamienia się w dynamiczny układ mikropotoków. Woda wypływająca z rur spustowych jest prowadzona obniżeniami w nawierzchni. W szorstkich kanałach wytraca energię, po ich opuszczeniu leniwie rozlewa się w rozbetonowanych strefach wokół drzew. Woda krąży po całym osiedlu, po drodze wsiąkając, parując, zasilając niewielkie niecki, aby na koniec grawitacyjnie spłynąć do najniżej położonych zbiorników retencyjnych. Projekt naśladuje wzory zaczerpnięte z naturalnego krajobrazu: po deszczu jest mokro, zostają kałuże; płynąca woda wytwarza energię, a tym samym powoduje erozję – wymywanie materiałów; odwzorowuje tekstury podłoża, tworzy zmienne, dynamiczne grafiki. Projektujemy z myślą o możliwościach obserwowania wody, doświadczania jej, współdzielenia się wodą z fauną i florą. W połączeniu z topografią i roślinnością woda pomaga budować różne mikroklimaty osiedla, na przykład strefy podwyższonej wilgotności powietrza.

DYNAMIKA KRAJOBRAZU

Z pozoru chaotyczne, niematematyczne geometrie krajobrazu naturalnego tak naprawdę są logicznie uporządkowaną strukturą. Ukształtowały ją woda, wiatr i słońce. Różne typy podłoża każde na swój sposób poddają się siłom erozji, roślinność kształtuje się piętrowo w strefie okrajka, te same gatunki drzew różnie rozwijają swoje korony w zależności od warunków, jakie oferuje okolica. W krajobrazie zapisana jest pamięć niszczycielskich procesów, nawet jeśli już dawno ustały. Drzewo przewrócone w trakcie powodzi wciąż leży zgodnie z kierunkiem przepływu rzeki, cofająca się woda buduje kolejne tarasy równoległe do linii brzegu, wąwóz w lessowym gruncie ma charakterystyczny układ i nachylenie skarp. Projekt może powtarzać te zasady przestrzenne i logikę w układzie kompozycji elementów, tworzyć rodzaj semantyki – zespół symboli i opowieści o wybranym typie krajobrazu i sposobach jego funkcjonowania.

W ramach tych samych elementów tworzących krajobraz każdego osiedla – powierzchni zieleni i utwardzeń – możliwe jest kształtowanie różnych nastrojów. Od sposobu prowadzenia linii granicy między płaszczyznami (nawierzchniami i trawnikami) i powierzchniami trójwymiarowymi (zielenią różnego typu) zależy odbiór dynamiki widoków. W projektach świadomie podejmujemy decyzje, w jaki sposób kształtować te krawędzie. Balansując między układami matematycznie wyznaczalnymi (stosując zasadę równoległości, symetrii, rytmów) lub kompozycją swobodną, oddalamy się od wrażenia naturalności terenu albo do niego przybliżamy. Podobnie jak w kompozycji architektonicznej, z proporcji między rozpiętością płaszczyzn a wysokością ścian wnętrz krajobrazowych wynikają odmienne wrażenia rozpiętości przestrzeni. Od sposobu prowadzenia krawędzi zależy dynamika widoku – powstają zbiegi, napięcia, złudzenia optyczne, wzrok biegnie w innym kierunku niż wskazówki geometrii płaszczyzn. Prowadzenie widoku „pod górkę” tworzy wrażenie przytulności, optycznie skraca przestrzeń. Oś otwarcia rozwijająca się wzdłuż spadku stoku tworzy złudzenie większej głębi. Odbiór przestrzeni całkowicie zmienia rezygnacja z linii prostych na rzecz niematematycznych krzywizn lub całkowitej swobody i zmienności.

Dla odbioru przestrzeni ważna jest również wyrazistość linii określającej granice wnętrza. Rezygnacja z obrzeży lub innych elementów podkreślających ostrość tej krawędzi pozwala płynnie przechodzić między płaszczyzną poziomu a teksturami wyższej roślinności. Na przykładzie osiedla Bohema na warszawskiej Pradze-Północ widać, że tych zasad można się trzymać nawet w ciasnych założeniach.

Szkoła podstawowa w Książenicach, proj. PALK Architekci + Abies – Architektura Krajobrazu
Fot. Piotr Hardecki

ROŚLINNOŚĆ

Projektując zieleń, odnosimy się do lokalnych zbiorowisk i pojedynczych roślin. Analizujemy istniejące mapy potencjalnej roślinności. Wynika z nich, jakie zbiorowiska roślinne rosłyby w danym miejscu, gdyby człowiek nie przekształcił krajobrazu. Badamy też roślinność rzeczywistą, starając się odnaleźć charakterystyczne cechy wizualne zbiorowisk. Warunki glebowe i nasłonecznienie na wybudowanym osiedlu często są zupełnie inne niż zastane, znaczna część roślin będzie rosła na stropach i przy drogach. Rośliny będą narażone na kontakt z solą drogową, suszę, deficyty pokarmowe, zanieczyszczenia, deptanie. Na osiedlu nie da się zatem odtworzyć zbiorowisk naturalnych, ale można dążyć do kształtowania zieleni opartej na charakterystycznych cechach lokalnej szaty roślinnej z uwzględnieniem skali projektowanej przestrzeni. Na dawnych podmokłych terenach łozowisk motywem przewodnim dla osiedla można uczynić rabaty nawiązujące do łąk trzęślicowych lub nasadzić charakterystyczne kopulaste wierzby.

Oprócz wymiaru wizualnego niezwykle istotne jest kształtowanie nasadzeń z uwzględnieniem naturalnych procesów konkurencji, sukcesji i strategii życiowej roślin. Obok siebie sadzimy dwa typy roślinności: wyselekcjonowane gatunki krótkowieczne, które szybko zadarniają powierzchnię (dzięki czemu wypierają rośliny niepożądane), oraz wolniej rosnące rośliny długowieczne, które z czasem stłumią siłę wzrostu tych pierwszych i zajmą ich miejsce. Dzięki tej metodzie wprowadzamy większą różnorodność roślin i obniżamy koszty pielęgnacji. Na wielogatunkowych rabatach można pozostawiać wiosną ścięte resztki bylin, jako naturalny nawóz i ściółkę ograniczającą parowanie. Kreując wokół osiedla żywopłot kształtowany na wzór leśnego okrajka (złożony z wielu gatunków krzewów i bylin), stwarzamy siedliska dla zwierząt. Wielogatunkowe, wielopiętrowe nasadzenia świadczą też znacznie więcej usług ekosystemowych niż monokultury. By się o tym przekonać, wystarczy sprawdzić, z jaką intensywnością oczyszczają powietrze klasyczny trawnik i łąka kwietna.

Rezygnując z wyżwirowanych monokulturowych rabat i spektakularnych obcych roślin o efektownych kwiatach na rzecz wielogatunkowych kompozycji bardziej subtelnych roślin uwrażliwiamy odbiorcę na niuanse natury. W projektach staramy się adoptować zastane na działce powierzchnie roślinności spontanicznej (podrosty drzew i krzewów). Badania miejskich nieużytków – czwartej przyrody – przeprowadzone w Warszawie7, wykazały rosnącą tolerancję i akceptację społeczną dla tego typu roślinności, jeszcze do niedawna powszechnie uważanej za nieestetyczną i niebezpieczną. Spontaniczna roślinność świadczy usługi ekosystemowe na znacznie wyższym poziomie niż klasyczne parki i zieleńce. Ta jej zaleta również powinna nas skłonić do większej akceptacji dzikości i nieuporządkowania, pozostawiania na osiedlu choć części zastanej zieleni jako zakątków dzikości. Zieleni na osiedlu nie należy sprowadzać wyłącznie do ozdoby. Jest istotnym elementem miejskiej infrastruktury, podnosi jakość życia mieszkańców.

MARTWA MATERIA

Ludzkie oko z łatwością wypatrzy w krajobrazie naturalnym kamień ułożony celowo przez człowieka. Relacje wtrąconego elementu odruchowo postrzegamy jako anomalię, dlatego ułożenie kamieni w ogrodzie lub parku w taki sposób, by nawiązywały do natury, stawia projektanta wobec jednego z najtrudniejszych zadań w trakcie budowy. Dużo wysiłku kosztuje odejście od szukania porządku i geometrii. Trzeba uwzględnić zarówno rodzaj materiału, jak i jego obróbkę, relacje z gruntem i między poszczególnymi elementami. W topoScape staramy się uwzględniać formy powiązane z krajobrazem referencyjnym, nie zawsze naturalnym. Czasem odnosimy się do krajobrazów przekształconych przez człowieka. Jeśli są to hałdy lub zwałowiska, zamiast żwiru, głazów i rumoszu stosujemy łupek powęglowy lub gruz. Niezależnie od rodzaju kamieni pozostają między nimi mikronisze dla zwierząt – pozaludzcy mieszkańcy osiedli mają tam ogrody deszczowe, zimowe schronienia w szczelinach.

W kompozycję osiedla włączamy też martwą materię organiczną. Zachęcamy, by to, co tak często jest wygrabiane, wywożone, budowało wizualny i ekosystemowy wymiar osiedla. W ten sposób nie przerywamy obiegu materii. Nasze działania dotyczą liści, ściętych resztek na rabatach, suchych gałęzi i pni. Martwym drewnem można przeciwerozyjnie stabilizować grunt (płotki faszynowe), w stertach gałęzi, pni, suchych żywopłotach znajdą schronienie albo okazjonalne siedziska jeże i jaszczurki. Wystarczy zauważyć, jak zwalone drzewo na skarpie akumuluje glebę na fragmencie stoku powyżej pnia, aby docenić znaczenie takich mikrointerwencji.

Skoszoną trawę można przekompostować, a suche liści zgrabić jako ściółkę pod wielogatunkowe grupy krzewów – będą tam zimowały zwierzęta.

Osiedle Lazurowa w Warszawie, place zabaw z drewnianymi kłodami, proj. Grupa 5 Architekci + topoScape
Fot. Piotr Dombrowski

CZAS

Czas w krajobrazie wiąże się ze zmianą. Często jej nie dostrzegamy, choćby dlatego, że nasze życie jest krótsze od cyklu życia drzewa. Las wydaje się nam odwieczny, dąb jest symbolem siły i przetrwania. Zgodnie z diagnozą Tomasza Stawiszyńskiego zmiany często budzą w nas niepewność i lęk, dlatego staramy się zapewnić sobie stabilność. Może z tego powodu wielu projektantów i deweloperów oferuje klientom zimozieloną roślinność, formowane żywopłoty i olejowane drewno, które nie pokrywa się naturalną patyną. Wszystko ma wyglądać niezmiennie i przez lata jak nowe.

W naszym podejściu staramy się uwzględnić czas jako widoczny wymiar projektu. Proponujemy, by roślinność na osiedlach zmieniała się wraz z porami roku, zgodnie z klimatem. Zaschnięte byliny i trawy są zimową dekoracją. W sezonie wegetacyjnym mieszkańcy widzą kwiaty, owoce, zmiany koloru liści. W nawiązaniu do naturalnej sukcesji sadzimy po sąsiedzku drzewa starsze i młodsze, by odwzorować strukturę wiekową spontanicznych zagajników. Łączymy rośliny w różnym rozmiarze i wieku, o różnej długości cyklu życia – jedne przetrwają zaledwie sezon, inne osiągają dojrzałość po kilkudziesięciu latach. Wysokość, formy i skład gatunkowy roślinności nieustannie się zmieniają, po kilkunastu latach zieleń na osiedlu może wyglądać zupełnie inaczej niż na początku. Część roślin zniknie, inne urosną i zajmą zwolnione miejsce. Staramy się projektować z uwzględnieniem tych procesów.

Czas w przyrodzie przejawia się także w obumieraniu i erozji. Używamy martwego drewna, aby butwiało; pozwalamy murom zarastać mchem i pokrywać się porostami. W miarę możliwości używamy lokalnych materiałów z rozbiórki, eksponujących ślady wieloletniego użytkowania.

OSIEDLE JAKO FRAGMENT NATURY – PERSPEKTYWA ODBIORCY

Mechanicystyczne krajobrazy osiedli kształtowanych jako modele funkcji często tworzą współczesną formę pustkowia. Powstają obszary pozbawione znaczeń, związków, symboli. Bezimienne i podobne do siebie, wypełnione ozdobną roślinnością, są odległe od kategorii „natura”. Chociaż osiedla są zaplanowane co do szczegółu, współczesne badania przyrodnicze wskazujące na potencjał nieużytków skłaniają do refleksji, że również ten krajobraz powinien powstawać według naturalnych wzorców. Perspektywa nauk humanistycznych potwierdza konieczność zastąpienia formalnego piękna krajobrazu, kategoriami „rzeczywistej prawdy” o naturze. Wyniki badań z zakresu psychologii środowiskowej mówią o pozytywnym wpływie natury na kondycję człowieka8. W krajobrazie osiedla spędzamy czas, obserwujemy tę strefę, identyfikujemy się z nią. Pełni ważne funkcje społeczne. Teren osiedla powinien zachęcać użytkowników do zatrzymania się, nawiązywania kontaktów z innymi mieszkańcami, pozostania na zewnątrz. Sprzyja temu budowanie różnorodności miejsc, stosowanie skali intymności i otwartości przestrzeni. Zmienny nastrój i charakter umożliwiają wybór, zachęcają do spotykania się, ułatwiają nawiązywanie kontaktu. Szczególną szansę stwarzają miejsca oferujące możliwość spotkania się większej grupy osób: plac zabaw, parking rowerowy, zewnętrzny pokój – altana. Na obszarach demokratycznie współdzielonych przez wszystkich mieszkańców osiedla nietrudno zainicjować rozmowę z nieznajomym. Planowanie terenu osiedla jako krajobrazu daje duże szanse, że wykluje się poczucie lokalności. Wśród „zwykłych” krajobrazów łatwiej zbudować wrażenie swojskości, poczucie zakorzenienia, trwania w czasie. Formalne kategorie piękna polegające jedynie na kreowaniu naturalistycznych kompozycji dziś nie wystarczą do kształtowania krajobrazu miasta. Badania wpływu natury na jakość funkcjonowania człowieka w miastach pokazują, że paradygmaty wizualnego projektowania przestrzeni otwartych powinny ustępować miejsca projektowaniu środowiskowemu. Tereny otwarte osiedli ze względu na swoją skalę oraz stosunkowo duży udział powierzchni biologicznie czynnej dają szansę na stworzenie miejsca aktywnego przyrodniczo, samoregulującego się. Metoda zaproponowana w artykule polega na podejściu krajobrazowym – budowaniu przestrzeni osiedla z wielu komponentów, podpatrywaniu detali, relacji przestrzennych w naturalnych krajobrazach. Nasze doświadczenia pokazują, że pozwala ona uzyskać spójny i zarazem indywidualny obraz osiedla, stworzyć jakości jednocześnie wizualne i przyrodnicze.